385.CO LUBIĘ O SIÓDMEJ RANO
SCENARIUSZ RAFAŁ
SKARŻYCKI
RYSUNKI TOMEK LEW
LEŚNIAK
„TYMEK I MISTRZ”
(t.1 i t.2)
KULTURA GNIEWU,
WARSZAWA 2016
SERIA KRÓTKIE GATKI
Nasz codzienny
tramwaj do przedszkola jedzie 9 minut.
„Poczytaj mi!” -
pada zawsze, gdy znajdziemy miejsce siedzące.
Gdy parę razy
zdarzyło mi się zapomnieć wsunąć do torby książkę dziecięcą,
nikt nie chciałby być w mojej skórze o siódmej rano –
spojrzenie zawiedzionej czteroletniej dziewczynki potrafi wymierzyć
srogą karę. I ten głos, wypełniony po brzegi pretensją:
„Dlaczego nie masz książki?”.
Nie popełniam
często tego błędu!
9 minut…
Wydawałoby się, że nawet nie zdążę otworzyć tej książki, a
już jesteśmy na miejscu. Nieprawda! Nie jeden raz zdarzało się,
że przeczytałyśmy jakąś króciutką książkę w całości (nie
jeden raz zdarzało się też, że kończyłyśmy po drodze, idąc…
strasznie niewygodne jest wtedy pokazywanie obrazków!)
Czasem więc krótkie
bywa wręcz idealne!
A krótkie, choć
treściwe, są przygody Tymka i Mistrza.
Bowiem dawno dawno
temu, lat temu będzie już 17, w „Gazecie Wyborczej” ukazywał
się dodatek dla dzieci pt. „Komiksowo”. Były tam podobno rzeczy
dziwne i straszne czasem, jakieś disnejowskie hybrydy filmu z
komiksem, były wykreślanki i krzyżówki, swój dział miał też
imć Wajrak (co było chyba jednym z dwóch filarów „Komiksowa”).
Ale była też rzecz niezwykła – komiks o Tymku, śmiesznym
okularniku, który zapragnął uczyć się magii. No i o Mistrzu,
który – po namyśle i zasięgnięciu rady gwiazd – zgadza się
na przyjęcie ucznia pod swój dach.
Jakiż szczęśliwy
jest Tymek, że przekroczył próg dziwnego domu z wieżyczkami,
wybudowanego wprost na drzewie! Nigdy już, póki jest uczniem
sędziwego, długobrodego i długowiecznego oraz całkowicie
roztargnionego maga, nie zazna nudy! Zlecenia, jakie dostaje Mistrz,
pozwalają im podróżować po całym świecie (pustynia, lodowiec,
dżungla, ocean, powierzchnia wielkiego, pędzącego meteorytu...) i
spotykać się z najdziwniejszymi tego świata istotami: smokami -
jednym czytającym gazetę i jednym, co chce rzucić palenie (to
chyba moja ulubiona historyjka!), mumiami, cyklopami, wampirami,
olbrzymami, krasnoludkami, jeziornicą, dzieckiem z brodą i fakirem.
No i ze złym Czarnoksiężnikiem Psujem i jego uczniem Popsujem.
Doskonały humor!
Absurdalny, delikatny, taki trochę staroświecki. Zresztą cały
komiks taki jest – przywołuje na myśl mistrza gatunku –
Tadeusza Baranowskiego. Podobna kreska, podobna tematyka, podobna
doza nienachalnego humoru, podobna, szalona wręcz ilość przygód
(jak to możliwe, że tak wiele mieści się ich w takiej krótkiej
formie?!). Nie ma nudy! Nie ma przystanku i oddechu! Za to oprócz
świetnych rysunków, są świetne dialogi („Jestem ciekaw
Mistrzu...”/”To dobrze – inaczej niczego się nie nauczysz!”).
Teraz, po kilkunastu
latach Kultura Gniewu zebrała skrzętnie wszystkie te gazetowe
historyjki o Tymku i jego Mistrzu, pospinała, włożyła w Krótkie
Gatki i w twardą okładkę i w trzech tomach oddaje do rąk własnych
czytelników (dwa już są, trzeci „się robi”). Ku pamięci! Ku
radości! Chwała im za to!
Biorąc pod uwagę
rodowód „Tymka i Mistrza”, nie dziwię się, że każdy odcinek
to dwie strony (rzadziej dłuższe). Idealne, świetne, doskonałe
dwie strony, które można pomnożyć, ulegając gromkiemu,
o-siódmej-rannemu głosowi „Jeszcze!” rozlegającemu się z
czeluści ciemnego, zimnego i nieprzyjemnego tramwaju. „Jeszcze
magii!”, „Jeszcze Tymka!”, „Jeszcze Mistrza!” - to właśnie
lubię! Nawet o siódmej rano!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...