252.BEZ LUKRU ALE NA KARUZELI
„FATHERS”
NIEZALEŻNE
WYDAWNICTWO PUBLIKOWANE CZTERY RAZY DO ROKU
ZAŁOŻYCIEL
WOJTEK PONIKOWSKI
REDAKTOR
PROWADZĄCA ANIA CZAJKOWSKA
"FATHERS" MOŻNA KUPIĆ TU
A
NA FB SĄ TU
Niezwykły.
Wobec wszelkich „Mamo to ja”, „Mama i ja”, mamo, mama, z mamą
nagle jak wielki znak STOP – Fathers. Ojcowie.
Mój
Tata uczył mnie harcerskich piosenek. Zaszczepił mi miłość do
książek i dał do ręki pióro. Czasem kupował niespodziewane
prezenty, które cieszyły nawet bardziej niż wyczekiwane
gwiazdkowe. Robił niespodzianki. Moje ukochane wspomnienie z nim
związane to to, gdy ja i Brat leżeliśmy już w łóżkach, powieki
prawie opadały, a on zawołał nas do salonu – na podłodze stała
lampka nocna, dookoła niej ułożone w stosik drewniane polana,
czerwona szmatka – ognisko na środku pokoju... I długo w noc
(choć może to była tylko chwila, a moja pamięć rozciąga to
wspomnienie jak gumę do żucia) śpiewanie „płonie ognisko i
szumią knieje”.
To
mój Tata kreatywny, mój Tata z całą swoją miłością.
O
tym właśnie jest „Fathers”.
Co
w środku? Mężczyźni. W dużej mierze ojcowie, ale też pasjonaci
w swoich dziedzinach – lutnictwie, fotografii, dziennikarstwie,
„dzikim życiu”, podróżach...
W
środku balansowanie między byciem ojcem a byciem mężem i byciem
sobą – godzenie wszystkich ról i odnajdowanie w sobie taty. Wbrew
pozorom to nie jest proste i oczywiste. To co kobietom przychodzi
naturalnie, co nazywa się instynktem macierzyńskim, mężczyźni w
dużej mierze muszą wypracować. To, że kobieta nosi dziecko w
sobie, pozwala na nawiązanie kontaktu na dużo wcześniejszym
etapie, a mężczyźni muszą na więź z dzieckiem intensywniej
pracować.
Ten
magazyn jest o tych, którzy nie żałowali ciężkiej pracy i im się
udało. O tych, którzy mają wszelkie prawo, by nazywać samych
siebie inspiracją dla innych ojców.
Ten
magazyn powstał z potrzeby definiowania ojcostwa na nowo. A
właściwie pokazania, że nowa definicja jest nieunikniona, że
ojcostwo się zmienia, ewoluuje, że ojciec już nie tylko bywa, a
jest, że kiedyś wyganiało się mężczyzn z porodówki, a teraz
czynnie uczestniczą w porodzie i że tak naprawdę w byciu tatą
doszło do przewrotu i rewolucji. Trzeba nazwać wszystko na nowo i
pomóc poukładać facetom wszystko na właściwych półkach –
pieluszki, wózki, rozmiary ciuchów dziecięcych, mleko, bransoletki
z gumek, czesanie włosów i lęki separacyjne. A wszystko to
pokazane na żywych organizmach – na Barcie Pogodzie, filmowcu i
fotografie, na Bertrandzie Le Guern, biznesmenie, na Łukaszu
Łuczaju, autorze książek, fascynacie dzikiej kuchni, czy na Jacku
Benderze, właścicielu warzywniaka z ekologicznymi warzywami.
Ale
czy to magazyn tylko dla ojców? Absolutnie nie! To magazyn dla
rodziców, o dzieciach, które stają się motorem działania i
startem w lepsze życie, dla rodziców, ale pokazany przez pryzmat
niespotykany – przez pryzmat rodzicielstwa męskiego. To magazyn
dla ludzi, którzy chcą pomyśleć nad ideą bycia rodzicem. I dla
tych, którzy kochają się w pięknym designie – projektowo,
edytorsko, graficznie zapiera dech w piersiach. Piękne, klimatyczne
zdjęcia i ojcowie, dla których Dzieci stają się całym światem,
choć czasem nie przypuszczali, że w ogóle będą mieć Dzieci. A
jak wiadomo – kobiety kręci mężczyzna z Dzieckiem a ręku...
Kręcą
mnie więc „Fathersi”... jak na diabelskim młynie...
[I
jeszcze jedno – niby mało znaczące, niby troszkę obok, ale ja
jestem zachwycona – paczka z „Fathers'ami” przyszła do mnie
pięknie zapakowana, sznurkiem przewiązana, bez udziwnień, ot,
kilka pieczątek z głową niedźwiedzia. Ale „mniej znaczy więcej”
i poczułam się pogłaskana, bo nic nie pozostawiono tu przypadkowi
– a takie podejście do swojej pracy mają tylko ludzie z wielką
pasją...]
Ale fajny pomysł!
OdpowiedzUsuń