642. POWÓD DO PRZYTULENIA SCHUTTENA
JAN
PAUL SCHUTTEN
„CIAŁO.
TY I MILIARDY TWOICH MIESZKAŃCÓW”
(TŁ.
MAŁGORZATA DIEDEREN-WOŹNIAK, IWONA MĄCZKA)
FORMAT, WROCŁAW 2019
ILUSTROWAŁA FLOOR RIEDER
Od
czasu do czasu patrzymy na siebie w lustrze. Widzimy oczy, usta, policzki,
włosy. Gdy mocno zbliżymy oko do tafli, jesteśmy w stanie zauważyć, jak pod
wpływem światła rozszerza i zwęża się nasza źrenica. Gdy wzrok mamy dobry, to uda
nam się dojrzeć pory skóry. Ale co jest w środku? Od tej drugiej strony? Jak
wygląda skóra pod spodem? I co pod tą skórą? A w samym środku człowieka? Te
słynne flaki? No i jak to się właściwie dzieje, że wszystko trzyma się razem,
że się nie rozpada, a do tego mówi, tańczy i konstruuje rakiety? No i co się
dzieje z jedzeniem, które pochłaniamy? O tym jest ta książka. Jan Paul Schutte potwierdza:
ta książka jest o tobie, zasługujesz na książkę o sobie, bo jesteś kimś wyjątkowym.
Człowiek to nadzwyczajna konstrukcja. Nie ma na świecie nic innego, co jest tak
skomplikowane i tak niejednoznaczne! I to właśnie stara się przekazać Autor. A
robi to tak, że każdy czytelnik nagle staje się ekspertem od działania własnego
ciała. W czym tkwi sekret? Przede wszystkim w języku! Schutte jest dowcipny,
Schutte mówi wprost do młodego czytelnika (ale starszemu czytelnikowi czyta się
to równie wyśminicie!). Schutte od razu zastrzega, że owszem, będzie się w
książce pojawiać dużo dziwnych nazw, czasem po łacinie i że ilustratorka też je
bardzo lubi i wyrysowuje na swoich ilustracjach, ale absolutnie nie musimy ich
pamiętać. Najważniejsze jest to, żeby poznać zasadę, mechanizm, wiedzieć „co w
człowieku piszczy”. Więc Schutte porównuje – na przykład mózg człowieka do
trzypiętrowego budynku (gady mają tylko parter) albo do mapy Europy, gdy chce
zobrazować działanie pamięci (nareszcie wiem, o co chodzi z pamięcią krótko- i
długotrwałą!). A układ nerwowy do sieci linii telefonicznej. Omija szerokim
łukiem te wyświechtane porównania – na przykład jego zdaniem mózgu nie można
porównać do komputera. Choć jest sporo podobieństw, to różnice są znacznie
ważniejsze – komputer nie ma emocji! Jest w tym swoim docieraniu do czytelnika
dokładny, ale ważniejsze, że jest pomysłowy! Skanuje człowieka literami i
sprawił, że gdy stoję przed lustrem, to widzę już nie tylko źrenicę – wiem, że
gdyby nawet moje oko było zdrowe, ale obszar mózgu odpowiedzialny za widzenie
był uszkodzony, to nie zobaczyłabym nawet lustra! Zarzuca haczyki, na które
łapię się z łatwością. No bo kto nie chciałby znać odpowiedzi na pytanie: „co
wspólnego mają ze sobą producenci gipsu, fani filmów grozy i komary?” Albo „dlaczego
rysowanie serduszek jest głupie?” No a „dlaczego należy uszkadzać mięśnie, żeby
nabrać siły?” albo „dlaczego nastolatki trafiają na pogotowie częściej niż
bibliotekarki?” No i pytanie najważniejsze z ważnych, na które do tej pory nikt
nie dał mi odpowiedzi: „dlaczego czujesz motyle w brzuchu kiedy jesteś
zakochany?” Nareszcie wiem! I już za samą tę informację chciałabym uściskać
Schuttena! W rozdziale o śnie daje dobrą radę co zrobić, gdy nie chce ci się
spać (a powinieneś!). Że najlepiej wtedy poczytać sobie książkę przy
delikatnym, przytłumionym świetle. No ale chyba nie miał na myśli swojej
własnej książki! Bo ta jest tak genialnie napisana, że jak już się zacznie, to
trzeba przeczytać do końca! Co prawda Schutten umniejsza swoją rolę, bo stwierdza,
że jest „zwykłym autorem książek dla dzieci”, a wszystkie informacje zawarte w
książce wyczytał u specjalistów i to im należy podziękować za to, że powstało „Ciało.
Ty i miliardy twoich mieszkańców”, ale ja tu kręcę głową z zapałem! Żaden inny
autor nie zafascynował mnie tak bardzo moim własnym wnętrzem. To bez wątpienia
(i bez ściemy!) najlepsza książka o ludzkim ciele, jaką czytałam!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...