638. ODPOWIEDZ NA PYTANIE W ANKIECIE


KATHERINE MARSH
„CHŁOPIEC ZNIKĄD”
(TŁ. ANNA KLINGOFER-SZOSTAKOWSKA, SARA MANASTERSKA)
WIDNOKRĄG, PIASECZNO 2019

Czy trzynaście lat to wystarczający wiek na pomaganie? Tak zadane pytanie w sądzie ulicznej zebrałyby pewnie serię parsknięć i spojrzeń pełnych niedowierzania. Gdy człowiek ma trzynaście lat to pomaganie powinien mieć już we krwi, w planie dania i głęboko na dnie serca. Ale dodajmy jedno małe słówko na koniec pytania: „imigrantom”. Czy trzynaście lat to wystarczający wiek na pomaganie imigrantom? I już rozmówca zacznie się nerwowo kręcić, łypać na boki, rzuci oschłe „śpieszę się!” i ucieknie…
Trzynastoletniemu Maksowi nie wydawało się do tej pory, że to jego dotyczy to pytanie. Przeprowadza się z rodziną do Brukseli tylko na jeden rok. Nie zna języka, nie zna nikogo w nowej szkole, ale tłumaczy sobie, że to rok, tylko jeden rok… Nie idzie mu najlepiej. Nie jest łatwo być trzynastoletnim chłopcem. A trzynastoletnim chłopcem w obcym kraju, w nowej szkole, jako czarna owca rodziny, to już w ogóle. I nagle, pewnego zwyczajnie beznadziejnego dnia, odkrywa w swojej piwnicy Ahmeda. Ahmed ma czternaście lat. Bycie czternastoletnim chłopcem wcale nie jest prostsze. Ale bycie czternastoletnim syryjskim uchodźcą w obcym kraju, bez dokumentów, bez ważnej wizy, bez nadziei na przeżycie, okradzionym przez przemytnika, głodnym, nie znającym języka francuskiego, sierotą, którego ojciec utonął, próbując uciec z Syrii… to już jest nie do udźwignięcia. Dlatego Max nie ucieka, nie wzywa policji, nie mówi nikomu z rodziny o ukrywającym się w piwnicy ich domu chłopcu. Zaczyna z nim rozmawiać. A potem zaczyna spełniać jego marzenia.
Max wzoruje się na belgijskim bohaterze z okresu II wojny światowej – kiedyś Jonnart ukrywał w swoim domu, w piwniczce na wino, żydowskiego chłopca, Ralpha. Czy to przypadek, że ta piwniczka znajduje się właśnie w domu Maksa? Uderzyła mnie powtarzalność historii. Uderzyło mnie, jak bardzo tamta sytuacja podobna jest do dzisiejszej. Szczególnie w oczach ofiar nie ma różnicy – prześladowanie ze względu na kolor skóry niczym się nie różni od tego sprzed 80 lat. Nienawiść to nienawiść, wyrok śmierci to wyrok śmierci… Cały czas drżałam o Ahmeda, czułam jego przerażenie, gdy nasłuchiwał kroków domowników nad swoją głową. Chciałam zasłonić go własnym ciałem przed wścibskim policjantem z sąsiedztwa. I chciałam pogłaskać Maksa po głowie, powiedzieć mu, że już dobrze, że teraz już ja się tym zajmę.
Gdy czyta się takie książki, to po prostu ma się ochotę spuścić głowę w pokorze i we wstydzie, za tych, co w ankiecie o pomaganiu uchodźcom nie potrafią udzielić odpowiedzi. I za siebie, jeśli się nie jest pewnym, co by się zrobiło w takiej sytuacji. Gdy się czyta takie książki, otwiera się szeroko oczy. Już nie tylko się patrzy. Zaczyna się widzieć. Młodego, przestraszonego chłopca, który jeszcze tak niedawno grał na ulicy w piłkę i robił zdjęcia takim samym telefonem, jaki ja sama trzymam w ręku. Strach to potężna broń, strach bierze się z niewiedzy. Ta książka jest bardzo prosta w formie – krótkie, nieskomplikowane zdania, łatwe słownictwo. Ale to dobrze, bo to ma być książka „dla każdego”. Wiem, nie powinno się pisać książek dla każdego, ale ta jest właśnie taka – absolutnie każdy powinien ją przeczytać! Po to, żeby wiedzieć. Być może dla dzieci, dla młodzieży postawa Maksa będzie oczywista – tylko dziecko może tak mocno uwierzyć w drugiego człowieka. Tak naturalnie, bez zbędnych pytań, wysunąć dłoń, w której trzyma się kawałek chleba. Rodzice muszą się zastanowić. Przemyśleć. Rozpatrzyć wszystkie za i przeciw. Zrobić listę. Sprawdzić. Poczytać w internecie. Zapytać znajomych. Zasięgnąć rady prawnika. Dlatego warto, żeby to rodzice najpierw przeczytali tę książkę. Żeby wzruszyli się tak do łez, do samej podszewki. Żeby łatwiej im było później odpowiedzieć na pytanie z ankiety.

Komentarze