636. ZAMIAST CZEKOLADY
TOMASZ SAMOJLIK
T.13 „ŻUBR POMPIK
WYPRAWY. ŻUBRZA GÓRA”
T.14 „ŻUBR POMPIK
WYPRAWY. JASKINIA NIETOPERZA”
T.15 „ŻUBR POMPIK
WYPRAWY. NIEŚMIAŁA SALAMANDRA”
MEDIA RODZINA,
POZNAŃ 2019
ILUSTROWAŁ AUTOR
„Myśleliście, że
żubry żyją tylko w nieprzebytych puszczach? Otóż nie! Te
ciekawskie zwierzęta często opuszczają leśne gęstwiny, by
poznawać świat” - właśnie tak zaczyna się każda kolejna
książeczka z serii „Żubr Pompik Wyprawy”. I ja tę
powtarzalność, tę seryjność bardzo lubię. W ogóle lubię żubra
Pompika i cieszę się, że stał się w Polsce postacią ikoniczną.
Przeprowadźcie kiedyś test i w grupie przedszkolaków zapytajcie,
jakiego znają żubra – jestem niemal pewna, że personalia Pompika
padną jako pierwsze. I dobrze! Bo żubry to niesamowite zwierzęta,
nasze dobro narodowe, którym powinniśmy się chwalić na prawo i
lewo, od wschodu do zachodu, od morza do Tatr, od góry do dołu. A
Pompik czyni to z wdziękiem, gracją i humorem. A wszystko to ma
wrodzone (po tatusiu!).
Tomasz Samojlik,
ojciec wspomnianego żubra (a nawet całej rodziny żubrów!),
skromnie twierdzi, że nie sztuką jest Pompika narysować – ot,
parę kresek (jakiś kartofelek czy dwa), oczka, proste nóżki (te z
tyłu krótsze, żeby była perspektywa) i już. Ale podkreślam, że
ta skromność to wręcz nadużycie – próbowałam, żubra Pompika
nie da się podrobić tak łatwo, jak by się mogło wydawać! A już
przygód Pompika to nie da się podrobić w ogóle. Doktor Tomasz
Samojlik na co dzień pracuje w Instytucie Biologii Ssaków Polskiej
Akademii Nauk w Białowieży. Więc ja wierzę w absolutnie każde
słowo, jakie pojawia się w książkach o tej wyjątkowej żubrzej
rodzinie. A do tego to słowo jest tak podane, że chce się więcej
i więcej.
A czymże jest seria
„Wyprawy”? To mini-przewodniki po polskich parkach narodowych.
Parków mamy w Polsce dwadzieścia trzy i każdemu Samojlik chce
poświęcić jeden tom. Na razie poświęcił piętnaście. Żubry
wyruszają „od siebie”, z Białowieży, więc najbliżej mają
Narwiański Park Narodowy. I tak wędrują sobie przez Polskę,
zaglądają po kolei do każdego, przeżywają przygody, poznają
różne gatunki zwierząt i ich zwyczaje. Tym razem trafiają do
Babiogórskiego Parku Narodowego, gdzie żyje sporo jeleni i gdzie
rosną rośliny, których nie ma nigdzie (lub prawie nigdzie)
indziej, takich jak okrzyn jeleni. Stamtąd udają się do
Ojcowskiego Parku Narodowego, który słynie z jaskiń (jest ich tam
ponad pięćset!). A kogo można spotkać w jaskiniach? Oczywiście
nietoperze! Na dłużej (do następnego tomu) zatrzymały się w
Gorczańskim Parku Narodowym, gdzie udało im się poznać
salamandrę, choć ta bardzo się przed nimi chowała.
Bez czego jeszcze, oprócz charakterystycznych dla danego parku zwierzaków, nie może się obyć ta seria? Bez mapki w środku, gdzie można zaznaczyć, które częsci się już przeczytało. Bez kilku podstawowych faktów o zwierzęciu po drugiej stronie mapki. Bez kilku zebranych w jednym miejscu (na trzeciej stronie okładki), najważniejszych faktów o danym parku. No i bez świetnej historii. Bo ta cała wiedza przyrodniczo-krajoznawcza kryje się zawsze tuż pod opowiadaniem. „Nauka przez zabawę, nauka przez zabawę” - to taka mantra dzisiejszych czasów, ale sprawdza się idealnie! Wiem z doświadczenia (swojego dziecka i swojego… własnego!). Nieustannie podziwiam Samojlika, jak suche, trudne do objęcia umysłem fakty przekuwa w łatwostrawne książeczki (nie tylko) dla dzieci.
Bez czego jeszcze, oprócz charakterystycznych dla danego parku zwierzaków, nie może się obyć ta seria? Bez mapki w środku, gdzie można zaznaczyć, które częsci się już przeczytało. Bez kilku podstawowych faktów o zwierzęciu po drugiej stronie mapki. Bez kilku zebranych w jednym miejscu (na trzeciej stronie okładki), najważniejszych faktów o danym parku. No i bez świetnej historii. Bo ta cała wiedza przyrodniczo-krajoznawcza kryje się zawsze tuż pod opowiadaniem. „Nauka przez zabawę, nauka przez zabawę” - to taka mantra dzisiejszych czasów, ale sprawdza się idealnie! Wiem z doświadczenia (swojego dziecka i swojego… własnego!). Nieustannie podziwiam Samojlika, jak suche, trudne do objęcia umysłem fakty przekuwa w łatwostrawne książeczki (nie tylko) dla dzieci.
Nie mniej ważną
jest jej objętość, a co za tym idzie rozmiar i waga – w
ostatniej chwili można je zgarnąć do najbardziej nawet napchanego
plecaka. I potem podczytywać w kolejce, w korku, w kantynie, na
kolacji. A litery duże, czytelne, więc dziecko może śmiało
podczytywać samo. Chociaż… oj, nie będzie łatwo! Ja się nie
dałam z tej przyjemności wykolegować!
Po lekturze najnowszych części z serii (nietoperze są najlepsze, ale serce skradła mi salamandra, której się wydawało, że jest brzydka i nikt jej przez to nie lubi!) okazało się, że Samojlik ma jeszcze jedną moc – jest wytwórcą marzeń. Bo ja teraz bardzo ale to bardzo mam ochotę na wyprawę z jego książkami do każdego polskiego parku narodowego po kolei. Oby się spełniło!
Po lekturze najnowszych części z serii (nietoperze są najlepsze, ale serce skradła mi salamandra, której się wydawało, że jest brzydka i nikt jej przez to nie lubi!) okazało się, że Samojlik ma jeszcze jedną moc – jest wytwórcą marzeń. Bo ja teraz bardzo ale to bardzo mam ochotę na wyprawę z jego książkami do każdego polskiego parku narodowego po kolei. Oby się spełniło!
Ach, jeszcze jedna
na rzecz, na którą MUSZĘ zwrócić uwagę. Sugerowana Cena
Detaliczna książeczek z serii „Żubr Pompik Wyprawy” to 7,90…
Drogi Mikołaju, prawda, że zamiast czekolady wolałbyś nosić w
swoim worku Samojlika?
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...