640. NIEEKONOMICZNY WYBÓR


CHRISTELLE DABOS
„ZIMOWE ZARĘCZYNY”
(TŁ. PAWEŁ ŁAPIŃSKI)
ENTLICZEK, WARSZAWA 2019

Jakiś czas temu rozmawiałam z moją koleżanką księgarką na temat tego, w jaki sposób ludzie wybierają książki w księgarniach. Czasem okładka, czasem opis, czasem autor, czasem wydawnictwo, czasem polecenie, czasem blurb. Ale jest jeszcze jeden sposób wybierania książek – patrzenie na ilość stron (czy tak wybierają ekonomiści, obliczając cenę jednej strony w książce?). Jeśli patrzeć w ten sposób, to „Zimowe zaręczyny” są hitem. Jest w tym jednak pewien haczyk… Ci przeliczający mają z tyłu głowy myśl: „gruba książka na dłużej starczy!”. A tu niespodzianka. Bo okazuje się, że 490 stron można przeczytać w dwa dni! Co ja mówię! Można zacząc rano i skończyć jeszcze tego samego dnia.
W czym tkwi sekret?

W wyobraźni!
Ofelia jest mieszkanką Animy, arki ożywionych przedmiotów. Jej krewni potrafią „dogadać się” z przedmiotami – za pomocą dotyku naprawiają rozbite filiżanki lub scalają rozdarty papier. Wiedzą, co mówią domy i krzesła. Albo są, tak jak Ofelia, czytaczami. Jeśli ich dłoni nie skrywają specjalne rękawiczki czytacza, to każdy dotknięty przez nich przedmiot opowiada im swoją historię. Na wiele lat wstecz. Im lepszy czytacz, tym głębiej może sięgnąć w historię przedmiotu. Ofelia jest jedną z lepszych czytaczek na Animie. Jest też niezdarna (z rąk zawsze lecą jej filiżanki, potyka się i przewraca), niepozorna i nieatrakcyjna (zawsze z rozwianym włosem, skrywająca ładne oczy za szpetnymi okularami, wiecznie zakutana w długaśny, postrzępiony, stary szalik). Z miejsca skradła moje serce! To bohaterka nieoczywista – nie od razu widać, że ma silny charakter, swoje zdanie i ciekawą osobowość. Taka samo, jak nie od razu widać, że ma jeszcze jedną niesamowitą zdolność – potrafi przechodzić przez lustra. Jeśli nie są ustawione bardzo daleko od siebie i jeśli już kiedyś widziała pomieszczenia, w których je ustawiono. Gdy była mała i odkryła swoją moc, utknęła kiedyś na długo między dwoma lustrami. Stąd jej niezgrabność. Ofelia żyje sama dla siebie, prowadzi muzeum, przyjaźni się ze swoim stryjem, starszym panem pracującym w archiwum i nie chce by jej życie wyglądało inaczej. Nie podziela przekonania, że aby być szczęśliwą powinna mieć męża i dzieci. Odrzuciła już kilku kawalerów. I ma nadzieję, że starszyzna w końcu da jej spokój. Niestety! Okazuje się, że Nestorki dogadały się z rodziną jej przyszłego męża. A skoro maczały w tym palce Nestorki – nie ma już odwrotu. Ofelia musi się poddać ich woli. Najgorsze jest jednak to, że będzie musiała wyjechać z Animy! Jej narzeczony, Thorn, jest mieszkańcem Bieguna i to tam, bardzo, bardzo daleko od animy, będzie musiała wyjechać Ofelia. Jest zdruzgotana! Ale nie ma siły, by przeciwstawić się starszyźnie. Więc umówionego dnia wsiada na pokład sterowca i opuszcza swoją ukochaną arkę, by zamieszkać na zimnej, śnieżnej arce swego małżonka – ogromnego, mrukliwego, grubiańskiego Thorna, pochodzącego z klanu Smoków.
Arki, Smoki, Nihiliści, iluzje, tkanie, czytaczka, klepsydry… ta książka to dla mnie namacalna forma wyobraźni! Czyta się to z wypiekami na twarzy, nerwowo przerzucając kolejne strony (co dalej, co dalej?? Czy Ofelia przeżyje na dworze Faruka, ducha rodziny przyszłego męża? Kto jest jej sprzymierzeńcem? Czy może ufać Thornowi, jego ciotce Berenildzie, czy oni też mają swój plan wobec niej? Dlaczego musi udawać służącego i nie może nikomu wyjawić swojej tożsamości? Dlaczego nikt na całym Biegunie nie lubi Thorna? Czy Kawaler naprawdę zabije ciotkę Ofelii? Dlaczego Gaëlle nosi taki dziwny monokl? Czy Ryży przyjaźni się z nią tylko dla jej niebieskich lub zielonych klepsydr?), akcja nie zwalnia ani na chwilę, a kończy się w takim miejscu, że nie wiadomo, jak wrócić do rzeczywistości bez poznania dalszego ciągu! To, co wymyśliła Christelle Dabos to majstersztyk! Banał, ale niestety (ależ mnie zżera zazdrość!), nie dysponuję taką wyobraźnią, jak autorka, żeby napisać coś błyskotliwszego.

Komentarze

  1. Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi, doktorowi Agbazarze, wspaniałemu rzucającemu zaklęcia, który przywrócił mi radość, pomagając mi odzyskać ukochaną, która zerwała ze mną cztery miesiące temu, ale teraz jest ze mną dzięki pomocy doktora Agbazary, wspaniałego koło zaklęć miłosnych. Dziękujemy mu za wszystko, możesz zwrócić się do niego o pomoc, jeśli jej potrzebujesz w trudnych chwilach poprzez: ( agbazara@gmail.com )

    OdpowiedzUsuń
  2. Świadczę o potężnej osobie rzucającej zaklęcia, która zwróciła mojego męża. Wszystko zaczęło się, gdy wziąłem jego telefon i zobaczyłem, jak pewna pani wysłała mu wiadomość, że cieszyła się ostatnim razem spędzonym razem. Grzecznie skonfrontowałem się z nim w tej sprawie, a on się rozzłościł i od tego dnia przestał się ze mną kontaktować. Zaczął się dziwnie zachowywać, potem powiedział, że już mnie nie chce, że kocha kogoś innego, jego słowa mocno zapadły mi w pamięć, zrobiło mi się smutno i płakałam całymi dniami i nocami. Zablokował mi dostęp do swojego Instagrama, Facebooka i telefonu komórkowego, więc Nie mogłem już do niego dotrzeć. To mnie zasmuciło i jeszcze bardziej płakałem. Zabrałem swój smutek i smutek i zostałem sam. Po kilku miesiącach pewnego dnia, szukając informacji w Internecie, zobaczyłem komentarz na temat wspaniałej pracy doktora WALE’a, którą wykonał dla wielu osób. Skontaktowałem się z nim i opowiedziałem mu o swoich problemach, a on powiedział, żebym się nie zawracał sobie głowy, że wszystko będzie dobrze. Krótko mówiąc, po wyjaśnieniu moich problemów poprosił mnie o zapłatę za wszystkie materiały, których dla mnie użyje, a ja zapłacę za nie wszystkie. niż powiedział mi, że po kilku tygodniach mój mąż się do mnie skontaktuje, więc cierpliwie czekałam, też moje zdziwienie po tygodniu i kilku dniach mój mąż wysłał mi SMS-a z informacją, że powinnam mu wybaczyć wszystko, co mi zrobił to teraz inna osoba i powinnam dać mu drugą szansę. W ten sposób mu wybaczyłam i wróciliśmy do siebie, znów żyjąc szczęśliwie. Możesz skontaktować się z DR WALEM poprzez jego WhatsApp: +2347054019402 LUB E-MAIL: drwalespellhome@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...