476. POTRAKTUJMY TO KIESZONKOWO
SELMA LAGERLÖF
„CUDOWNA
PODRÓŻ”
ADAPTACJA
TAGE I KATRIN AURELL
(TŁ.
TERESA CHŁAPOWSKA)
NASZA
KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2017
Pamiętam
dwutomową księgę w twardej oprawie. Wielką, ciężką, pięknie
ilustrowaną. Jeden tom był niebieski, a drugi czerwony/różowy.
Obiekt mojego pożądania. Chyba prosiłam o nią Mikołaja w pełnym
uprzejmości i błagania liście.
Już
dziś właściwie nie pamiętam, czy pierwsza była książka, czy
film. Ale wiem, że ogromne wrażenie zrobiła na mnie historia
Nilsa. Ależ się na niego złościłam na początku! Był okrutny
dla swoich rodziców, dla zwierząt, dla roślin. Miałam ochotę
odgryźć mu głowę, gdy czytałam, że ciągnie kota za ogon. I
nawrzeszczeć, gdy oczyma wyobraźni widziałam go podstawiającego
nogę swojej mamie, idącej z kanką wypełnioną mlekiem. Na
szczęście znalazł się ktoś, kto wymierzył sprawiedliwość –
krasnoludek. Pewnej niedzieli, gdy rodzice Nilsa poszli do kościoła,
on został w domu. Miał chytry plan postrzelania z ojcowskiej
dubeltówki. Ale rodzice zbyt dobrze znali swojego leniwego syna,
który miał tysiąc pomysłów na minutę, a każdy zły i brutalny.
Zadali mu więc do czytania fragment z Biblii, zapowiadając, że go
przepytają po powrocie. I poszli. A Nils nudził się wprost
śmiertelnie nad tym czytaniem. Do czasu, aż na brzegu skrzyni z
ubraniami, dostrzegł krasnoludka. Postanowił się, swoim zwyczajem,
zabawić jego kosztem i schwytał go w siatkę na muchy. Krasnoludek
błagał o wypuszczenie, obiecywał w zamian „srebrną łyżkę i
złotą monetę”, ale Nils był okrutny i chciwy, więc zapragnął
więcej. I to był błąd, którego nie powinien był popełniać.
Krasnoludki są bowiem humorzaste i drażliwe, łatwo wpadają w
złość i są niezwykle czułe na niesprawiedliwość. Ten zamienił
więc Nilsa w równego sobie – w krasnoludka.
Gdy
Nils obudził się w nowej skórze, koniecznie chciał skrzata
odnaleźć. Ale żadne ze zwierząt nie chciało mu pomóc, pomne
krzywd, jakie im nieustannie wyrządzał. Nils siedział więc na
murze i dumał, jak wytłumaczyć swoją przemianę rodzicom. A
zbliżała się już zima i na niebie leciały klucze dzikich gęsi.
Co chwilę kolejne stado obniżało lot i zapraszało gęsi domowe na
wycieczkę do Laponii. W końcu jeden z gąsiorów z zagrody Nilsa
postanowił, że poleci z nimi. Duży, piękny, dorodny, biały
gąsior – oj, szkoda by go było, pomyślał sobie Nils i
zapominając o swoim wzroście, siadł na jego grzbiecie. A wtedy
właśnie gąsior Marcin uniósł się do lotu… I nie było już
powrotu na ziemię… Nils i Marcin wyruszyli razem ze stadem
przewodniczki – Akki z Kebnekajse – w długą, niebezpieczną,
wyczerpującą, ale cudowną podróż…
„Cudowna
podróż” przyniosła Selmie Lagerlöf
– pisarce i noblistce - największą sławę. Zaliczana jest do
klasyki literatury dla dzieci, a w Szwecji jej skrócona wersja jest
lekturą szkolną. Szwedzcy edytorzy dokonali jej adaptacji –
wersja wydana przez Naszą Księgarnię to taka właśnie wersja
„lekturowa”. I cieszy mnie to, bo mogę ją bez problemu
zapakować do plecaka i zabrać nad morze, gdzie „Cudowną podróż”
czyta się pewnie najlepiej, albo zaszyć się z nią na pół dnia w
łóżku i czytać pięcioletniej córce. Zaczęłam nieśmiało,
pamiętając, że język tej powieści do najłatwiejszych nie
należy, że dużo tam gór, dolin, jezior i wiosek szwedzkich, na
nazwach których można połamać język, pamiętając też, że
morał tej historii jest na samym wierzchu, bije po oczach i może to
będą ciosy zbyt bolesne. A ona wciąż popędzałą: „Czytaj
dalej!”, gdy tylko nieśmiało zerkałam zza książki, badając
jej reakcje. Ach, więc kolejna osoba zauroczona tą niezwykłą
książką! Bo owszem, ta Szwecja, promowana przez Lagerlöf
niemal do znudzenia, bo owszem, ten pozytywizm, bo owszem, ten Nils
tak łatwo się zmienił, spoważniał, serce otworzył, bo owszem,
są opisy przyrody i faktycznie czyta się czasem niełatwo, ale to
naprawdę kawał wspaniałej literatury! Mądrej! Wzruszającej!
Pełnej napięcia! Bo czy Nils trafi z powrotem do domu? Czy wyjdzie
cało ze wszystkich przygód? Z pogoni lisa, z upadku w sidła
rybaka, czy wydostanie się ze szponów sowy? Czy uda mu się
ochronić Marcina przed wyczerpaniem długą podróżą, przed
odrzuceniem przez stado Akki, z pazurów orła królewskiego? Ja
wiedziałam, że tak, a mimo to gryzłam paznokcie ze zdenerwowania.
I musiałyśmy przeczytać tę książkę na jeden raz, bo po prostu
nie dało się inaczej! A to, co mi wydało się w tej historii
najpiękniejsze, to podkreślany bardzo mocno, związek człowieka z
naturą. Człowiek powinien być jej wdzięczny, powinien szanować
ją i doceniać, bo nie jest większy, lepszy, silniejszy,
mądrzejszy. Jest od niej zależny – od roślin, zwierząt, ptaków,
pól i mórz. Bez natury nie ma człowieka – nie je, nie oddycha,
nie biega, nie tańczy. I nie zachwyca się!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...