408. WIOSNO, GDZIE JESTEŚ?

MEMORY NA 3 SPOSOBY
ILUSTROWAŁA KATARZYNA URBANIAK
SERIA: KAPITAN NAUKA

Wiosna w tym roku jeszcze nie dojrzała. Niby wychyla czubek nosa, ale jednak jeszcze wciąż się chowa za zimą. Żeby śnieg w maju? A już by się chciało – te rowery wyciągnąć z piwnicy, z pajęczyn wyłuskać kule do boule, hulajnogi naoliwić i śmigać z górki na pazurki… Ale, gdy skaczemy w gumę, to nogi topią się w kałużach, gdy chcemy grać w kometkę, to wiatr kradnie lotkę, a skrzydła latawca tak są nasiąknięte mgłą, że latawiec wcale nie chce się unosić i powinien czym prędzej zmienić nazwę…
Cóż zostało? Pomarzyć… Albo poćwiczyć. Na sucho zupełnie, choć z wielkim zaangażowaniem.
Na przykład można zagrać w przepiękne memory „Zabawy podwórkowe”…
Czy memo może wzruszać? Ano okazuje się, że owszem… Obracam te kartoniki w dłoniach, niby zwyczajne, choć nieco większe od tych z naszej kolekcji „mem wszelakich” (lubimy, oj lubimy!!!). Ale nagle słyszę w swojej głowie „Pobite gary, pobite gary”… A zaraz potem „Berek!”. I jeszcze „Szukam!!!” i „Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy!”. I słyszę delikatne szuranie sznurem po płytach chodnika i kredę, która na pewno coś rysuje obok. I kamyk, odbijający się od betonu. I zamaszyste wirowania hula-hop. I śmiech, wszędzie jest śmiech…
Zamarłam z tym memo w ręku, stałam się na chwilę małą dziewczynką, którą biega pod blokiem z koleżankami… „Nie potrzebne jest nam nic, tylko gumy metr i hyc!” - śpiewam w myślach niegdysiejszy hit Majki Jeżowskiej. Bo tak było. Guma do majtek, kawałek kredy z pobliskiej budowy, kamyk, sznurek – tylko gruby i mocny (och, jak cieszyłam się, gdy zaoszczędziłam i kupiłam sobie w sklepie osiedlowym prawdziwą skakankę z niebieskimi rączkami – za 100 złotych!!!), albo kapselki od „orenżady”… Wszystko mogło być zabawką. A jak nie było nic pod ręką, to sami byliśmy swoimi zabawkami…
Berek, gra w gumę, gra w klasy, ciuciubabka, chowany, głuchy telefon… To wszystko jest na tym niesamowitym memo. Ślicznie je narysowała Katarzyna Urbaniak. Są takie lekko przydymione, nostalgiczne, jak fotografie z dawnych lat… I można je potraktować jak zwykłe/niezwykłe memo – niezwykłe, bo są trzy warianty gry. Każda karta w parze różni się trochę między sobą, więc daje to możliwość dostosowania gry do wieku:
2+PAMIĘĆ zapamiętaj, gdzie leży drugi element pary;
4+ SPOSTRZEGAWCZOŚĆ odkryj, czym różnią się ilustracje;
6+ REFLEKS jako pierwszy znajdź trzy różnice;
Ale można też potraktować te karty jak instrukcję obsługi gier podwórkowych – opowiedzieć dzieciakom, jak to „onegdaj bywało”, zachęcić do wyjścia na dwór, do zakręcenia hula-hop, do popstrykania w kapsle, do poskakania w gumę…

To co, Wiosenko, wychodzisz? Kolejne pokolenie czeka...








Komentarze

  1. Jaki fajny pomysł na memo! Oj widzę, że Kapitan Nauka naprawdę świetnie się rozwija. Nas ostatnio zachwycają karty do nauki angielskiego oraz Lis Fis. Zawsze zabieramy w dłuższą podróż samochodem.

    PS Teraz mi się przypomniało. Moja teściowa zrobiła Tymkowi prezent w postaci memo, do którego obrazki wycięła z dwóch książek "Mam 6 lat" (wiesz, te z różową okładką). Reaguję na palto, motykę, SuperSam itp. z takim samym sentymentem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...