404. BIONTY U MAŁEJ KA(F)KI: DLACZEGO FLAMINGI SĄ RÓŻOWE?
VIRGINE
ALADJIDI
„ILUSTROWANY
INWENTARZ PTAKÓW”
(TŁ.
MAGDALENA KAMIŃSKA-MAURUGEON, KATARZYNA SKALSKA)
ZAKAMARKI,
POZNAŃ 2016
ILUSTROWAŁA
EMMANUELLE TCHOUKRIEL
Niby
głowy, niby ogony, niby nóżki, niby skrzydła. Ptak – to takie
oczywiste! Żyje obok człowieka, można go karmić zeschniętym
chlebem (skąd przekonanie, że wszystkie ptaki jedzą chleb?),
śpiewa i...często nie wiadomo jak się nazywa.
Sroka – to poznam zawsze, bocian, kawka, gołąb, łabędź, wróbel… Ale cała reszta, całe to nieprzebrane bogactwo piór i dziobów? No właśnie – pióra! To jedyna cecha, która odróżnia ptaki od innych zwierząt. Ot taka ciekawostka z „Inwentarza ptaków”.
Sroka – to poznam zawsze, bocian, kawka, gołąb, łabędź, wróbel… Ale cała reszta, całe to nieprzebrane bogactwo piór i dziobów? No właśnie – pióra! To jedyna cecha, która odróżnia ptaki od innych zwierząt. Ot taka ciekawostka z „Inwentarza ptaków”.
Druga
jest taka, że na świecie żyje około 10000 gatunków ptaków.
Zawrót głowy! Niedowierzanie! I wstyd. Bo pewnie na wszystkich
palcach jakie posiadam, zliczyłabym te, które potrafię nazwać,
wskazać, odróżnić, wypatrzeć. A co z pozostałymi tysiącami?
Szybko
przeglądam „Inwentarz ptaków” - tu jest ich 76, więc zawsze
można podciągnąć statystykę. Jeśli tylko uważnie obejrzy się
ryciny, jeśli przeczyta kilka słów o każdym z nich.
A słowa
padają tylko te najważniejsze, w encyklopedycznym skrócie:
wielkość ptaka, jego upierzenie, to, jak śpiewa i ciekawostka,
którą można zabłysnąć na wiosennym spacerze. Bo gdy już się
rozpozna taką sikorkę bogatkę, wskaże się ją
współspacerowiczowi, to można, od niechcenia zupełnie, dodać -
„a wiesz, że sikorki karmią swoje pisklęta 40 razy na godzinę?”
(sikorka jest przykładem doskonałym, bo w Polsce występuje
licznie, bo występuje przez cały rok, bo jest dość
charakterystyczna, więc jest szansa, że się sikorkę spotka do
tego rozpozna!) . Albo taki dzięcioł duży. Zobaczyć może będzie
go trudno, ale usłyszeć dużo prościej. Można przywołać w miłej
pogawędce na przykład jego spryt – bo dzięcioł, żeby rozłupać
orzech klinuje go w korze i kuje dziobem. A taka czapla siwa? Oj, u
niej niewesoło… Bo ostatnie młode z lęgu zazwyczaj nie przeżywa
i jest zjadane przez swoje silniejsze rodzeństwo. Dreszcz
przerażenie biegnie po plecach! Pingwina, co wśród tysięcy innych
pingwinów zawsze odnajdzie swoje dziecko po głosie, pewnie nie
spotkamy, marne szanse na zobaczenie ostrygojada - no chyba że
przelotem (fascynujący ostrygojad „jedząc małża, wsuwa dziób
między połówki muszli, żeby przeciąć mięsień łączący obie
części”), raczej nie liczyłabym na podziwianie flaminga różowego
(ha! Jego młode rodzą się białe, a różowy kolor czerpie wprost
ze skorupiaka, z artemii, która jest jego ulubionym pożywieniem), a
żeby zobaczyć kiwi, trzeba się wybrać do Nowej Zelandii (ech,
biedny nielocie, z kikutami w miejsce skrzydeł...!).
Ale,
ale… wiedza wiedzą, ciekawostki ciekawostkami, nazwy gatunkowe –
ważna sprawa, jednak tym, co stanowi o wyjątkowości tej książki
są ilustracje, a właściwie ryciny. Ich autorka – Emmanuelle
Tchoukriel, specjalizuje się w tworzeniu rycin naukowych. I to
widać! Tę dbałość o szczegóły, pilnowanie, by oddać krzywiznę
dzioba, kolor, sterczące piórko, grubość pazura… Niesamowite
jest to, że wzorując się na dawnych rysownikach, którzy byli
członkami każdej ekspedycji przyrodniczej, posłużyła się
akwarelami i chińskim tuszem. I stworzyła nie dość, że naukowe
rysunki, ale rysunki piękne, trochę retro, w klimacie starych,
pożółkłych ksiąg, co przetrwają lata. Nawet nie ma tu numeracji
stron – jest numeracja plansz!
Lubię
takie książki! Klasyczne, zrobione ze smakiem, układające
informacje na półkach mojej głowy, cieszące oczy. Lubię patrzeć,
a potem porównywać. Zacznę od sroki, która uwiła gniazdo
naprzeciw okna w mojej sypialni. Podpatrzę charakterystyczny daszek
jej mieszkanka. I posłucham, bo ponoć to bardzo głośny ptak!
[Nie
wiedziałam, że jestem biontem. Na równi z ptakiem, ssakiem i
owadem. Teraz wiem. Od Łąki Łana. Ulubiona piosenka! Więc Bionty
u Małej Ka(f)ki = marpil pisze o książkach przyrodniczych]
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...