208.WIDZIEĆ NIEWIDZIALNE CZYLI CZYTOGLĄDANIE
SHAUN
TAN
„ZGUBIONE,
ZNALEZIONE”
(TŁ.
JACEK DREWNOWSKI)
KULTURA
GNIEWU, WARSZAWA 2014
ILUSTROWAŁ
SHAUN TAN
„Zgubione,
znalezione” to nie jest tak naprawdę jedna książka. To książek
trzy, które zostały zebrane w jednym tomie, spięte jedną okładką
– moim zdaniem, nieprzypadkowo.
W
„Czerwonym drzewie” jest sobie dziewczynka, która wstaje rano i
wie, że czeka ją ciężki dzień, dzień, w którym będzie miała
do pokonania samotność, lęk, niezrozumienie. Dzień, w którym
wszystko wydaje się nie takie, jak trzeba, ciężkie do uniesienia.
Dzień, o którym się myśli, że nie skończy się już nigdy. I ta
dziewczynka dociera do jego końca, a tam znajduje coś bardzo
cennego.
W
„Zgubie” pewien mały chłopiec spotyka na plaży stwora. Nie
wiadomo tak do końca czym jest ten stwór. Ale chłopiec, z właściwą
dzieciom zgodą na świat nieoczywisty, nawet się nad tym nie
zastanawia. Po prostu zauważa, że stwór jest samotny i bardzo chce
mu pomóc.
„Króliki”
to interpretacja odwiecznej walki cywilizacja kontra natura.
Inspirowana jest historią Johna Mardsena o tubylczych ludach Ameryki
– wiadomo, jak zostali potraktowaniu...
W
pewnym sensie wszystkie zaś są o tym samym – o zagubieniu – a
zgubą jest czasem sens życia, czasem przyjaźń, czasem optymizm,
czasem porządek rzeczy, do którego się przyzwyczailiśmy, czasem
pokój, a czasem własna tożsamość. Ale to też książka o
odnalezieniu – o tym, że zawsze na końcu historii jest jakaś
radość – albo czerwone drzewo, albo gwiaździsta noc, albo
miejsce, gdzie wszelkie zguby świata mogą czuć się szczęśliwe.
To też książka o nie-pasowaniu, o tym, jak to jest, gdy jest się
„innym od innych”, gdy nikt nie rozumie twoich słów, a ty
potrzebujesz po prostu się przytulić. I o nadziei, z całą
pewnością o nadziei, choćby czasem historia na to nie wskazywała.
Ostatnio
po internecie krąży pewien obrazek. Mama i córka stoją przed
obrazem, w galerii i córka pyta: „Mamo, czy widzisz to samo, co
ja?”, a mama odpowiada, że nie, niestety już nie... Patrzymy
inaczej – one, Dzieci i my, dorośli. Stwierdziłam to tuż przy
końcu lektury. Pochłonęłam tę książkę, zjadłam ją, a potem
zdumiałam się, że ominęło mnie bogactwo smaku. Bo Shaun Tan w
posłowiu pisze na temat „Czerwonego listka” - „Co ciekawe,
większość bezwzględnie pozytywnych komentarzy pochodziła od
dzieci, które często pierwsze dostrzegają szczegóły takie jak
czerwony listek, który jest zawsze obecny, nawet, gdy pozostaje
niezauważony.” Musiałam od nowa, musiałam jeszcze raz,
spokojnie, uważnie, rozważnie, ale wciąż spontanicznie. Bo bez
tego nie da się zobaczyć, a już na pewno nie da się patrzeć tak,
jak Dzieci. No jest. Na każdej planszy, czasem musiałam długo się
wpatrywać, wyszukiwać tej nadziei, tego przeświadczenia, że nasze
życie ma zawsze pozytywną stronę. A Dzieci widzą od razu. Są
lepsze w patrzeniu, bardziej uważne, cierpliwsze. Ja zwracam większą
uwagę na tekst, Dziecko śledzi opowieść symultanicznie, obrazy są
dla niego równoważne z tekstem – nieprzypadkowo Dzieci tak bardzo
lubią komiksy! Dorastając, wyzbywamy się tego dziecięcego
spojrzenia na historie (już samo to, że bardzo rzadko spotyka się
ilustrowane książki dla dorosłych mówi wiele o tej sytuacji), a
przecież to ono jest pełniejsze. Obraz daje bowiem więcej
możliwości interpretacyjnych, nie ogranicza tak, jak tekst
(chociażby znaczeniem słów), choć już tekst przecież jest w
jakimś stopniu plastyczny, bo ZAWSZE przepuszczany jest przez własny
filtr – doświadczenia, upodobań, stopnia oczytania.
Spokorniałam
i wróciłam w miejsce, skąd wyruszyłam. Uważniejsza jestem,
zaabsorbowana, oglądo-czytam/czyto-oglądam, nie przeszkadzać!
[Kulturze Gniewu dziękujemy za podzielenie się egzemplarzem]
Masz rację - dzieci patrzą inaczej, niż dorośli. Wychwytują inne rzeczy, czasem są bardziej spostrzegawcze, a czasem jeszcze zatrzymują się myślą nad czymś, nad czym my przechodzimy od razu do porządku dziennego. Szkoda, że dziecięca ciekawość świata z begiem lat się zmienia.
OdpowiedzUsuńPiękne ilustracje.
Pozdrawiam
...że rośniemy, w górę się pniemy i nie dostrzegamy już małego - szkoda...
UsuńRównież pozdrawiam...
Zgadzam się. Tanowi Dobrze udaje się osiągnąć powrót do tego stanu patrzenia.
OdpowiedzUsuńTan jest wyjątkowy - zmusza do przyglądania się, nie tylko oglądania!
Usuń