509. AUTOGRAFY WTK 2018 – MIKOŁAJ MARCELA I MAŁGORZATA FLIS
MIKOŁAJ MARCELA
„BEST SELER I
ZAGADKA ZNIKAJĄCYCH WARZYW”
WYDAWNICTWO
LITERACKIE, KRAKÓW 2018
ILUSTROWAŁA
MAŁGORZATA FLIS
Wokół mnie jest
mnóstwo warzyw. Jako weganka (od roku), a wegetarianka (od lat chyba
20), muszę mieć je wciąż pod ręką. Pomidory (zabijam za dobre
pomidory! I tak, tak, wiem, to owoce...), rzodkiewki, ogórki,
cebule, czosnki, selery, marchewki, pietruszki… Gdy myślę o
warzywach mam ślinotok. I dreszcze rozkoszy przebiegają mi po
plecach! Bo jakaż ogromna to gama smaków w nich tkwi! Jak różni
się smak brokułu od smaku kalafiora, jak różny jest ziemniak od
batata, ba! jak różny jest ziemniak bryza od ziemniaka irgi czy
amerykana! Zaraz potem marszczę brew pytająco. Bo czy warzywa mają
różne charaktery? Czy rzodkiewka jest uszczypliwa z natury, a
ogórek wciąż płacze (90% ogórka to przecież woda…)?
„Czy rośliny (…)
wiodą ciekawe życie i przeżywają niesamowite przygody, czy też
skazane są na wieczną wegetację? Takie oto niezwykłe pytanie
pewnego czerwcowego popołudnia zadała moja najmłodsza siostra –
sześcioletnia Renata. Skłonił ją do tego niespodziewany ruch
liści pomidora, które zwróciły się w stronę letniego słońca.”
[s.7]
Siostra środkowa
nie do końca wie, jak odpowiedzieć. Za to siostra starsza, ta, co
od września wybiera się do liceum, Karolina, wie doskonale – phi!
Bujda na resorach! Rośliny nie-czu-ją! Wszystko na ten temat. Widzę
ją, jak najpierw puka się w czoło, a potem odwraca na pięcie i
unosi lekceważąco ramiona. Ale dziewczyny spędzają lato na
działce u dziadka Huberta, byłego leśnika, który teraz poświęcił
swoją energię uprawie ogródka. I jest ekspertem od roślin.
Przysłuchując się tej niby-dyskusji, postanawia wkroczyć do akcji
i podarować dziewczynkom lekturę na wieczór - tom „Best Seler i
zagadka znikających warzyw” powinien rozwiać wszelkie
wątpliwości. Stara, pięknie oprawiona księga, bez nazwiska autora
– to musi być coś zupełnie wyjątkowego... Dziewczynki
zagłębiają się w lekturę, a my… razem z nimi…
Posłuchajcie więc…
Rzecz dzieje się w
Jarzynowie – miasteczku, w którym każde warzywo żyje w zgodzie
ze słońcem, ma tyle soli mineralnych, ile potrzebuje, gdzie
kontakty międzywarzywne są dobre i gdzie zawsze są odpowiednie
warunki do wzrostu młodych jarzynek. To miejsce ciche i spokojne. Co
prawda kilka lat temu zaginęła tam Malina Pomidora, ale nikt już
nie myśli o tym zbyt wiele. Ot, stara sprawa, przez którą co
prawda poprzedni szeryf zrezygnował z pracy, ale ten aktualny Best
Seler, niewiele ma do roboty. Szeryf udaje się właśnie na imprezę
urodzinową do domu Augusty Kapusty – urodziny obchodzi Melka
Brukselka, a zaproszeni zostali niemal wszyscy mieszkańcy miasta –
w tym najstarszy w miasteczku Hilary Czosnek, nieco mniej wiekowy,
acz sędziwy Gustaw Kalafior z wnukiem Bartłomiejem Brokułem,
Karola Fasola (z domu Szparagówna), która jest szefową miejscowej
gazety „Głosu Jarzynowa” wraz z mężem Mung Fasolą, Ewka
Marchewka i jej młodsza siostra Dorotka Karotka i wiele innych
jarzyn. No a w ogrodzie musiała się pomieścić jeszcze cała
rodzina Kapust, w tym trzy siostry solenizantki – Rachelka,
Kornelka i najstarsza Anielka. Przyjęcie udało się nadzwyczaj -
szczególnie ognisko i obowiązkowe opowieści o duchach w wykonaniu
Czosnka, w których główną rolę pełnił jak zwykle złowrogi
Wampij. Czosnek przestrzegał swoich małych słuchaczy, aby nigdy
nie oddalali się od Jarzynowa, bo poza jego granicami czeka na nich
zło – Wampij to potwór, który wysysa sok z warzyw, aby zapewnić
sobie wieczną młodość. Jedne warzywka przestraszone są
śmiertelnie, inne wątpią w opowieści Czosnka (tak, jak Kornelka,
która twardo stąpa po ziemi i wieczorami zaczytuje się rozprawą
swojego pradziadka „Tako rzecze Jan Kapusta”). Anielka też
oczywiście nie wierzy w opowieści o Wampiju. Jest już na to za
duża. Po imprezie urodzinowej siostry udaje się na imprezę
organizowaną przez swoje koleżanki Frytkę Ziemniak i Dymkę
Cebulę. A że będzie i Dżesika Papryka i Cieciorka Groch i
Wirginia Cukinia… mama w końcu się zgadza i dziewczyna wybiega z
domu w mgnieniu oka. Tylko, że nie pojawia się w domu o wyznaczonej
godzinie. Okazuje się, że najprawdopodobniej nie spała tej nocy w
swoim łóżku. Nie została też na noc u swojej najlepszej
przyjaciółki Dżesiki… Podobno wyszła z imprezy, tylko, że
nigdy nie trafiła do domu. Na Jarzynowo pada blady strach… Czy
powtórzy się sytuacja sprzed lat? Czy Anielka Kapusta zaginie na
zawsze, zupełnie tak, jak Malina Pomidor? Best Seler postanawia do
tego nie dopuścić! Chociaż brak mu doświadczenia (do tej pory nie
musiał robić właściwie nic… ), udaje twardziela, chociaż w
szkole koledzy mówili do niego „Jesteś zielony”, chociaż nawet
ojciec nie był w stanie nigdy dać mu dobrych wskazówek co do
wykonywania zawodu szeryfa, Best Seler obiecuje Pani Kapuście:
„Znajdę ją cała i zdrową. Wierzysz mi?”.
Niedługo później
ginie kolejne warzywo. Pozostałe trzy brukselki w towarzystwie
przyjaciółki Dorotki Karotki, rozpoczynają własne śledztwo…
Czy Wampij naprawdę istnieje? Co wie o tym Hilary Czosnek? I co się
właściwie stało z Maliną Pomidor?
No uśmiałam się,
co tu dużo mówić! Zasadniczo nie lubię pastiszy. Zasadniczo nie
kręcą mnie takie zabawy literackie. Owszem, są dowodem wielkiego
poczucia humoru autora i sprawności językowej, ale przeważnie to
poczucie humoru nie idzie pod rękę z moim. Zasadniczo za dużo tego
wszystkiego dla mnie i czuję się zawsze czytając/oglądając
pastisze trochę oszukiwana. I tak podeszłam do lektury „Besta
Selera”. Najeżona. No ale to „vege” w leadzie przyciągało
jak magnes. I „kryminał” równie mocno. I jak zwykle, na „vege”
się nie zawiodłam! Weszłam w tę historię jak w dojrzałe,
rozpływające się w ustach mango! Wiem, wiem, mango to owoc, ale…
och nie, nie będę zdradzać ani literki więcej z fabuły! Powiem
tylko, że jeśli autor miał taki fun pisząc „Besta”, jak ja
czytając go, to była to bardzo przyjemna praca. Żarty na poziomie,
nawiązania do kultury, sztuki, do popkultury – miodzio (dla dzieci
pewnie nieczytelne, dla dorosłych jak najbardziej i dzięki temu
dopisek „dla czytelnika w każdym wieku” zyskuje potwierdzenie).
I konwencja kryminału zachowana, jak najbardziej! Zbrodnia – jest
(nie jedna!), śledztwo - jest ("zdejmowanie odcisków skórek z miejsca zbrodni"!!!), zaskakujące zwroty akcji - są, fałszywi podejrzani
– są, twist – jest! I to, co w dobrym kryminale najważniejsze –
jest totalnie nieprzewidywalne zakończenie! W ogóle, absolutnie i
zupełnie nie spodziewałam się tego „kto zabił”. Gdy okazało
się, kim jest tajemniczy osobnik na jednej nodze… no najlepszy
motyw całej opowieści!!! Śmiałam się w głos! Fajnie to sobie
Marcela wymyślił, naprawdę.
Po lekturze tego
vege kryminału inaczej patrzę na moje warzywa. Czasem rozmawiam z
moim pomidorem, często uśmiecham się do ogórka, robię przyjemną
kąpiel w letniej wodzie moim rzodkiewkom. I rozumiemy się teraz
jeszcze lepiej. I jeszcze bardziej je lubię!
Mikołaj
Marcela, Małgorzata
Flis – Niedziela 20 maja 13:00-14:00
Rysunkowa niedziela – spotkanie z ilustratorką i autorem "Best Selera i zagadki znikających warzyw"!
Rysunkowa niedziela – spotkanie z ilustratorką i autorem "Best Selera i zagadki znikających warzyw"!
Do świata znikających warzyw
zabierze nas znana i lubiana ilustratorka – Małgorzata Flis wraz z
autorem książki Mikołajem Marcelą! Zapraszamy do wspólnej zabawy
- rysowania, czytania, zgadywania, tworzenia ludzkich warzyw i
warzywnych ludzi :) Szykuje się pyszna niedziela! Best
Seler -
niezwykła powieść grozy i kryminał dla najmłodszych w jednym, a
przy tym świetna zabawa!
Zapisy mailowo:
a.tokarczyk@wydawnictwoliterackie.pl
Organizator:
WYDAWNICTWO LITERACKIE
Miejsce: scena A
Miejsce: scena A
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...