167.NIE MA JUŻ PANA S., NIE MA PANA M.

TADEUSZ MIODUSZEWSKI
„DZIECIAKOM I PTAKOM”
ZYSK I S-KA, POZNAŃ 2014
ILUSTROWAŁ JANUSZ STANNY

[Zysk i S-ka sięga w przeszłość dla czytelnika niepełnoletniego]

Jakiś czas temu na moim ukochanym forum o książkach dla dzieci, czytałam dyskusję o współczesnej dziecięcej poezji. Że taka raz-dwa-trzy, że tylko „stokrotka-kotka” i „pies-owies” - nie musi być nic innego ponad rym i że to niestety wystarczy, że rzadko spotyka się wiersze dla dzieci, które można nazwać też poezją, że coraz mniej wrażliwym można być, żeby dzisiejsze wiersze czytać. Ja wiem, że Mioduszewski nie miał lat trzydziestu, że pisał do „starego Świerszczyka”, do „Płomyka”, którego już nie ma, ale mimo wszystko pisał obok nas, w czasie nam równoległym. A pisał Poezję przez duże P.
Dziwnym dreszczem mnie przejmuje ten tomik. Albo dreszczami. Tymi, które w hołdzie, w książce która wyprzedziła odchodzenie o krok. Ale też tymi, które w zachwycie – to naprawdę piękny tomik.
Jestem zachwycona tą książką, jej staroświeckością i jej ponadczasowością, jej śpiewnością, choć wiersze nie są rytmiczne, jej oka przymrużeniem, jej kwiecistością.
To wiersze muskające wrażliwość, nieoczywiste. Pełne ciepła słońca i szumu traw. Są w nich pasikoniki, które grają na skrzypkach dla wzruszenia, są mrówki, co nie robią nic ponadto, co zawsze, a można w tym znaleźć chwilę szczęścia, są dwa psy, co pokazują sobie kły choć żaden nie jest zły, jest baranek, który ucieka przed zimą i bocian, który też odlatuje w ciepłe kraje.
I jest moja ulubiona „Księżniczka”

Na ziarnku grochu,
gdy księżniczka spała,
wciąż przewracając się
z boku na bok,
ziarnko poruszone
zakiełkowało
i w łóżku groszek
kwitł jej cały rok.

A między nimi kilka ukrytych kołysanek, żeby oczy do snu lepić pięknem, bo tylko wtedy sny mogą być dobre.

Na ostatniej stronie kilka słów i ilustratorze. I czas teraźniejszy i „zajmuje się” i „prowadzi”. A od 13 lutego już go nie ma.
A tuż przed Sylwestrem zeszłego roku odszedł ten, który ozdobił tę książkę słowami.
I wszystkie krasnoludki z tej książki pewnie płaczą, że straciły rodziców i psy w tej książce pewnie wyją smutno, gdy już zatrzaśniemy okładki.
Ale może gdzieś tam Mioduszewski ze Stannym robią TAKIE pisanie i TAKIE rysowanie i może ześlą czasem komuś choć pół swojego natchnienia...
ulubiony Majko-wiersz








[Dziękujemy Zyskowi i S-ce za tych słów zaczarowanych pęk]

Komentarze