698. TYDZIEŃ Z DWOMA SIOSTRAMI: W PIĄTEK PRZYGOTOWUJEMY SIĘ DO ŚWIĄT
„8+2 I SZTORMOWY WIATR”
(TŁ. MILENA SKOCZKO)
DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2020
ILUSTROWAŁA MARIANNA OKLEJAK
Mili Państwo, to już.
„Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. No, były może nie tuż-tuż, ale na tyle blisko, że należało już zacząć o nich myśleć”. [s.5]
Tak jest w domku w lesie. Tak jest teraz, tu, w pokoju, w którym siedzę i piszę te słowa. Postanawiam więc wziąć przykład z Maren, Martina, Marty, Madsa, Mony, Milly, Miny i małego Mortena. Ośmioro dzieci z domku w lesie zaczyna główkować. Chcą podarować rodzicom porządny prezent w tym roku. To musi być coś ręcznie robionego (w domku w lesie takie prezenty ceni się najwyżej). I mimo że zastanawianie się nad prezentami dla wszystkich członków rodziny to najprzyjemniejsze, co można robić, to jednak w dzieciach narasta frustracja, gdy nie mogą nic wymyślić. Jednak na najlepsze pomysły wpada się czasem przypadkiem i tak było tym razem. Zmęczyli się i Marta westchnęła, że chętnie usiadłaby na ławce. Ale ławki nie było. Mads podłapał pomysł – ławka! Mogłaby stanąć przed domem! I pomysł gotowy! I już ośmioro dzieci myśli, kombinuje, tworzy w głowie plan, rozdziela zadania… Czy na pewno ośmioro? Jest jeden, najmłodszy, który w sumie bardzo się cieszy, że przed domem stanie ławka dla rodziców, ale… on marzył o koniu! Już nawet narysował projekt. Uwzględnił w nim drabinę i starą beczkę i… no tak, ławka. Solidna, służąca wszystkim, praktyczna, trwała… Tylko, że mali chłopcy nie porzucają tak łatwo swoich marzeń. Mali chłopcy wymykają się z domu, idą do miasteczka, do sklepu po pustą starą beczkę, a gdy ukryta w lesie na noc beczka przymarza do podłoża i nie mogą sobie poradzić z jej oderwaniem, wołają na pomoc Babcię.
A to naprawdę dopiero początek tego, co dzieje się w tym tomie! Zresztą, wiadomo, gdy do akcji wkracza Babcia, to nie będzie nudno. Babcia jest moją ulubioną postacią z serii 8+2. Nietuzinkowa, pomysłowa, radosna optymistka, która zrobi wszystko dla swoich wnuków. W ostatniej części pięknie pokazana jest więź Babci i Mortena – świat, który sobie stworzyli, intymny, wsobny, taki, gdzie mieści się tylko ich dwoje. Mają swoje tajemnice, rozumieją się bez słów, razem są w stanie zawojować świat. Zrobić konia z beczki. Wymknąć się do miasta, żeby kupić w sklepie bułki i mleko, albo... wpaść w ręce policji! Wzruszyłam się ich porozumieniem, ich przyjaźnią na dobre i na złe. Wydaje mi się, że Morten już nigdy nie będzie miał takiej przyjaciółki, jak Babcia.
Nostalgicznie w tym tomie, choć jak zawsze jest pełen humoru i nieprawdopodobnych (a jednak zupełnie możliwych i niewykluczonych!) sytuacji. Nostalgicznie, bo kończy się jakiś etap – Morten znajduje przyjaciela innego niż Babcia. Nostalgicznie, bo tata mówi: „możliwe, że zbyt dużo czasu spędzamy we własnym gronie i zapomnieliśmy już, jak mili i nudni bywają ludzie.”, co jest zapowiedzią otwarcia się na nowe, wyjścia z domku w lesie i może nawet spędzania mniejszej ilości czasu razem? Zawsze to będzie najbardziej zżyta i najlepsza rodzinka w Norwegii, ale może już nie będą tą rodzinką, co do tej pory?
No i nostalgicznie, bo to już ostatni tom przygód „8+2”.
To naprawdę już koniec. Mama, Tata, Babcia, ośmioro dzieci, pies Rurek i krowa Mućka oraz ciężarówka i domek w lesie żegnają. Pozostawiają po sobie trochę łez – ze śmiechu, bo to jedna z najzabawniejszych, najbardziej szalonych rodzinek w literaturze, ale też łzy tęsknoty. Bo już za nimi tęsknimy. Na szczęście jest na to jedna rada. Łzy wysychają dość szybko, bo przecież można... zacząć czytać od początku. Siedem tomów – czy pamiętacie jeszcze skąd się wzięła ciężarówka, domek w lesie i skąd w ogóle wzięła się Babcia?
Skrótem: Siódmy, ostatni tom popularnej serii „8+2” o wielodzietnej norweskiej rodzinie, która mieszka w lesie z psem, krową i… Babcią. To seria o rodzinie, w której najważniejsze są miłość, zrozumienie, wzajemna pomoc i przyjaźń. I której zdarzają się rzeczy zupełnie takie same, jak każdej innej rodzinie na ziemi, ale kończą się całkowicie inaczej. Przeważnie dość spektakularnie. Jest zawsze dużo śmiechu. Tym razem przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia (co i Wam radzę już planować…), a wyniknie z tego pościg, bardzo podejrzliwe spojrzenia sąsiadów oraz aresztowanie przez policję. Tak, można czytać osobno nie znając pozostałych przygód tej zwariowanej rodziny. Ale po co?
To jest ostatni tom tej serii, ale nie ostatnie spotkanie z Babcią, Mortenem i przynajmniej niektórymi innymi z rodzeństwa! Anne Cath. Vestly napisała kilkadziesiąt książek dla dzieci, łączących się w 7 cykli powieściowych, z których na polski przełożono jedynie serię "8+2" i pierwszy tom serii "Guro". Większość z nich dzieje się na osiedlu Tirilltoppen, wzorowanym na Bøler (w dzielnicy Oslo Østensjø) gdzie autorka mieszkała wraz z rodziną od końca lat pięćdziesiątych. Bohaterowie jednego cyklu pojawiają się w innych jako postaci drugoplanowe (np. Ole Aleksander, kumpel Madsa był głównym bohaterem pierwszego cyklu książek; 8+2 jest cyklem drugim) i Babcia będzie jeszcze tu i ówdzie postacią znaczącą a nawet główną bohaterką. Oczywiście polski czytelnik będzie miał szanse zaznajomić się z jej dalszymi przygodami (a Babcia np. wybierze się do Afryki!) o ile jakiś wydawca będzie zainteresowany przekładem reszty twórczości pani Vestly.
OdpowiedzUsuń