689. O ROBOTCE I GĘSI
PETER
BROWN
„DZIKI
ROBOT UCIEKA”
(TŁ.
MARTA BRĘGIEL-PANT)
ENTLICZEK,
WARSZAWA 2020
ILUSTROWAŁ
AUTOR
Ale
była inna od całej reszty. Bo była dzika. Urodziła się co prawda
w fabryce, tak, jak wszystkie roboty modelu ROZZUM, ale trafiła na
dziką wyspę, gdzie nauczyła się mowy zwierząt, zbudowała dom,
poznała przyjaciół i adoptowała syna – gąsiora Jasnodzióbka.
Zaczęła też myśleć i czuć, choć jej projekt nie zakładał
takiego obrotu sprawy. Teraz rozpoczyna nowe życie – właśnie
jest wieziona na farmę Shareefów, gdzie będzie musiała pomóc w
gospodarstwie. Mieszka tam ojciec z dwójką dzieci – Jadem i Jayą.
Wkrótce robotka się z nimi zaprzyjaźnia, spełnia się w roli
zarządzającej farmą, dużo jest na powietrzu – wącha kwiaty,
patrzy w niebo, rozmawia z krowami, ale wciąż w jej sercu jest
tęsknota. Choć teoretycznie Roz nie ma serca. Ale czy trzeba
mieć organ, żeby czuć? Najwyraźniej nie, bo Roz kocha, marzy,
wyobraża sobie. A nade wszystko tęskni za swoim synem. Gdy któregoś
dnia na pobliskim stawku ląduje gąsior, Roz już wie, co ma robić.
Musi uciec. Musi wrócić do domu, do Jasnodzióbka, bo inaczej nigdy
już nie będzie szczęśliwa.
Tylko
kto daje robotom prawo do szczęścia? Kto daje im jakiekolwiek
prawa? Kto w ogóle zastanawia się, czy prawa są im potrzebne? Na
pewno nie pan Shareef, choć traktuje Roz z szacunkiem. Jest to
jednak szacunek do rzeczy, do swoich ciężko zarobionych pieniędzy,
które musiał na nią wydać. To nie szacunek do osoby. Człowieka w
robocie dostrzegą jednak Jaya i Jad i to oni pomogą robotce opuścić
ich farmę. Choć to dopiero początek drogi…
Czytałyśmy
z zapartym tchem kolejne przygody robotki Roz. Czasem
zapominałyśmy oddychać, bo dzieje się tak dużo, tak intensywnie!
Tyle w tej książce emocji, wrażeń, doznań! I tyle rzeczy, nad
którymi warto się zastanowić, przemyśleć, rozważyć – nawet
nie głową, a sercem. To niezwykła książka, bo przy zwykłych
książkach nie czuje się tak wiele, nie stawia się sobie i światu
tylu pytań. A tu pytania są z tych wielkich, z tych
największych – o naturę miłości, o istotę człowieczeństwa, o
granice wolności. Ale te pytania są pod skórą, pod literami, na
wierzchu jest po prostu świetnie napisana, wzruszająca historia.
Ale
być może ta książka to nie do końca jest fikcja. Być może
nasze odkurzacze czują? A jeśli nie, jeśli JESZCZE nie, to może
będą czuć za chwilę? Człowiek od zawsze pragnął mieć boskie
cechy – pragnął stwarzać i mieć nad swoim stworzeniem władzę
absolutną. Tylko czy potrafi sobie wyobrazić, że stworzył więcej,
niż zakładał? Że uczucia, myślenie, dusza (?) mogą być jak
choroby zakaźne, zainfekować roboty i już nie będzie sztucznej
inteligencji, ale inteligencja realna, prawdziwa? I do tego
jeszcze emocjonalna? Rozwoju technologicznego nie da się zatrzymać.
Nie da się zatrzymać prac nad robotem doskonałym. Istnieje już
przecież Sophia – robot humanoidalny. Peter Brown stworzył Roz,
która wymyka się systemowi, bo kocha. Na razie jest na papierze,
ale przecież już za chwilę, już za momencik, może wyjść z
książki i stanąć naprzeciwko nas. Dlatego ta książka jest tak
ważna. W gratisie dostajemy piękno. I odpowiedź na każde ażne
pytanie: miłość.
Skrótem:
druga część przejmującej historii o myślącej robotce Roz. Roz
trafia na farmę i od teraz ma pomagać gospodarzowi w jej
prowadzeniu. Cały czas jednak tęskni za swoim dawnym życiem i
swoim synem – Jasnodzióbkiem. Dlatego po długich miesiącach w
końcu ucieka. Książka, która stawia pytania o istotę
człowieczeństwa – czy tylko człowiek może być człowiekiem?
Czy robot może być bardziej ludzki od ludzi? Co stanowi o
człowieczeństwie i gdzie przebiega granica ludzkie/nieludzkie?
Świetnie napisany, pełen zwrotów akcji i momentów zapierających
dech w piersiach, traktat filozoficzny dla dzieci o byciu
człowiekiem.
Majka
(jednym zdaniem): To wyjątkowa książka, bo robot wchodzi w
świat zwierząt, a ja lubię historie o zwierzętach. Ta jest o
robotce i gęsi, a nie o gęsi i gęsi albo o robotce i robotce. I to
miłość między gąsiorem a robotką jest najważniejsza w tej
historii.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...