655. OPISZ SWÓJ PRZYPADEK
GORDON KORMAN
„NIENAUCZALNI”
(TŁ. ŁUKASZ
MAŁECKI)
WYDAWNICTWO
LITERACKIE, KRAKÓW 2020
Przypadek 1:
dziesięcioletni chłopak, który od zawsze uwielbiał rysować.
Tworzył komiksy, projektował ubrania, najbardziej cieszył się z
nowych mazaków i kredek. Poszedł do czwartej klasy, gdzie
oddzielnym przedmiotem była plastyka. „Pokażesz mi swój nowy
komiks?” „Nie, nie rysuję już komiksów. Nie umiem rysować.”
„Jak to? Kto ci tak powiedział?” „Pani od plastyki. Bo zaginam
rogi i rysuję po swojemu.”
Przypadek 2:
pierwsza klasa LO. Nauczycielka polskiego zakochana w swojej
uczennicy. Podaje ją za wzór. Zawsze czyta jej wypracowania na
forum klasy. Pewnego dnia widzi ją o 21 w autobusie. Dziewczyna
wraca z wieczoru poezji śpiewanej. W poniedziałek nauczycielka się
do niej nie odzywa. Obraziła się, bo dziewczyna „była widziana
wieczorem poza domem”. Dziewczyna zaczyna dostawać gorsze stopnie.
Przypadek 3: chłopak
uwielbia grać w piłkę nożną. Należy do miejscowego klubu
piłkarskiego. Za udział w zajęciach dodatkowych dostaje co pół
roku szóstkę z WF (za wybitne osiągnięcia). Pewnego razu
miejscowy klub gra mecz towarzyski z klasą chłopaka i chłopak
decyduje się grać w barwach klubowych. Nauczyciel w tym semestrze
nie stawia mu szóstki z WF. „Przecież grałeś przeciwko swoim”.
Przypadki mogłabym
mnożyć. Każdy, o którym napisałam, jest prawdziwy. Każdy tak
samo burzy mi krew w żyłach. O każdym myślę jak o
niesprawiedliwości. Rozsądzam w głowie. I zawsze na ławie
oskarżonych siada nauczyciel. Może wypalony, może zmęczony, może
chory, może znudzony… Rozumiem. Jednak każdego ogłaszam
winnym zaniedbania wobec ucznia.
Na tej ławie oskarżonych mógłby usiąść także pan Kermit. Nauczyciel, który uczy w szkole od dawna. Kiedyś entuzjasta, wizjoner, prawdziwy pedagog z krwi i kości. Taki z powołaniem. I pomysłami. I podejściem do uczniów. Od pewnego czasu zgorzkniały, zły na świat, zrozpaczony. Po części go rozumiem – jeden z uczniów wykorzystał jego zaufanie, wykradł testy, sprzedał je innym uczniom, dzięki czemu wszyscy świetnie zdali egzaminy. Gdy sprawa wyszła na jaw, obwiniono pana Kermita. Dyrekcja, kuratorium, rodzice, opinia publiczna – wszyscy są przeciwko niemu. Z młodego nauczyciela opada brokat i gwiezdny pył. Zostaje niechęć, apatia i żałość. Teraz, kilkanaście lat po tym incydencie, panu Kermitowi został ostatni rok nauczania, zanim będzie mógł odejść na wcześniejszą emeryturę. Chce tylko przetrwać. Dostaje jednak pod opiekę tzw. „klasę nienauczalnych”. To najgorsi uczniowie w szkole, ósma klasa, którą trzeba po prostu wypchnąć ze szkoły i odetchnąć z ulgą. Jest tu chłopak, który nie umie czytać, chłopak, który ma problemy z panowaniem nad emocjami, agresywna dziewczyna, kontuzjowany sportowiec, który w tym roku nie przynosi szkole dotacji na sport. I jest też Kiana, dziewczyna, która trafiła tu zupełnie przez przypadek i tylko na chwilę. Świetna uczennica, inteligentna dziewczyna, która nagle zaczyna dostrzegać, że „nienauczalni” to nie jest dobra nazwa na jej nową klasę. Czy pan Kermit też to zauważy? Czy zostanie uniewinniony?
Czytając tę
książkę myślałam o Przemku Staroniu, Nauczycielu Roku 2018 (nie
wiesz kim jest? SPRAWDŹ). Przemek zawsze podkreśla, że uczniów
trzeba zaciekawić, zafascynować, zahipnotyzować. Że jeśli
nauczyciel nie będzie potrafił przykuć ich uwagi, to niczego ich
nie nauczy. I o tym, że każdy uczeń ma w sobie pragnienie wiedzy.
Czasem przyćmiewa je bunt. Czasem złe doświadczenia. Czasem tylko
(aż!) zwykła nuda. Że rolą nauczyciela jest wybebeszyć ucznia
i dotrzeć do tego pragnienia. Tezą, którą mocno potwierdza ta
książka, jest przekonanie, że nie ma złych uczniów, są tylko
źli nauczyciele.
To książka, w
której raczej spodziewamy się dobrego zakończenia – kwestia
tylko, jak do niego dojdzie. Nie przeszkadzało mi to jednak dobrze
się bawić przy jej lekturze. Polubiłam gromadkę wyrzutków
społecznych i jej nauczyciela – także wyrzutka. Dobrze też było
spojrzeć na szkołę oczyma wypalonego zawodowo pedagoga. Młodzi
czytelnicy tej książki będą mieli szansę choć w wyobraźni
zasiąść po drugiej stronie biurka i spojrzeć na siebie samych z
innej perspektywy. A to ognisko na okładce książki? Tak,
zdarzyło się naprawdę w klasie NSK-8.
Skrótem:
pełna humoru (miejscami gorzkiego) książka o najgorszej klasie w
szkole, do której „za karę” trafia wypalony zawodowo
nauczyciel. Dużo śmiechu i dobre zakończenie, które przynosi
każdemu bohaterowi tej książki zmianę na lepsze. Pod warstewką
szalonej fabuły stawia pytania o jakość współczesnego nauczania.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...