653. AFIRMACJA PETRY


MARIANNA COPPO
„PETRA”
(TŁ. GABRIELA ROGOWSKA)
WYTWÓRNIA, WARSZAWA 2019
ILUSTROWAŁA AUTORKA

Perta to kamień. Niby zwyczajny, owalny, szarobury - nic w nim nadzwyczajnego. Leży sobie w trawie, przekonana o własnej wielkości, nienaruszalności i odwiecznym trwaniu. Pewna siebie – nie buńczuczna, nie zuchwała. Po prostu upewniona, że jest tam, gdzie jej miejsce. Na zawsze. Ale obok niej nagle ląduje patyk, przybiega pies, bierze Petrę do pyska… Zmienia się perspektywa, zmienia się cały świat Petry – nienaruszalny… Nie jest już górą. W wyniku splotu okoliczności staje się jajkiem. Jeszcze potem wyspą. A na końcu…? Nie! Ta książeczka właściwie nie ma końca. Mogłaby się toczyć dalej. Można spokojnie opowiedzieć dużo więcej historii, w których występuje Petra. Może się okazać, że zostanie kawałkiem rzeźby, gałką od drzwi, przyciskiem do papieru, kamykiem potrzebnym do gry w klasy, obciążnikiem do łódeczki z kory…
Każdy z nas jest trochę Petrą. Bo czasem jest tak, że już się w życiu ustawi. Już ma poukładane – tu to, tam tamto. Uśmiech na twarzy, bo wszystko jest tak, jak być powinno. I przekonanie, że się jest na swoim miejscu. Na tym najlepszym, jedynym możliwym. Pewność siebie nienaruszalna – niczym głaz (kamień!). A tu nagle jakiś ślepy los uderza nas od tyłu w plecy i spadamy, turlamy się, zatrzymujemy w zupełnie innym miejscu. Trzeba od nowa budować swój świat. I można być w tym pesymistą, a można być Petrą. Petra jest bowiem jedną z największych optymistek, jaką znam. Uśmiech z twarzy schodzi jej tylko na chwilę. To ten moment, gdy zmiana jeszcze się dzieje i Petra nie jest pewna, gdzie wyląduje za chwilę. Ale gdy już dotyka ziemi, to od razu powraca dziarska mina – to miejsce TEŻ jest dla mnie! Tutaj TEŻ będę niezwykła i nieustraszona. Tutaj TEŻ będę mieć supermoce! Gdziekolwiek będę, będę szczęśliwa, bo szczęście jest we mnie, a nie na zewnątrz mnie. Nie jest zależne od okoliczności, ale od tego, jak podejdę do świata.
Dla dzieci to historia o przygodach pewnego kamienia, który który zmienia co chwilę swoje role, ale ciągle jest zadowolony z życia. Dla dorosłych to może być książka-afirmacja. Codziennie, na dzień dobry ze światem, można przeczytać wspólnie Petrę (do śniadania, porannej kawy, rozciągając się, myjąc zęby…). Trzydzieści sześć zdań (dużo równoważników!), które można wziąć sobie do serca (choć mówi się przecież „kamień z serca”, a nie „kamień do serca”) i ponieść w nadchodzący dzień. Uśmiechnąć się naprawdę, oczami też. Znaleźć w tej historii ukojenie, wiarę w siebie, pewność i trochę radości. Tym bardziej, że jest taka śliczna (och! komu się nie podoba, niech pierwszy rzuci kamieniem!). A w drodze do pracy/szkoły/przedszkola można wymyślać dalsze losy Petry. I gwarantuję, że każdy taki dzień będzie trochę lepszy!
Od dziś chcę po prostu być jak Petra!








Komentarze