614.STARZY PRZYJACIELE


JUSTYNA BEDNAREK
„BANDA CZARNEJ FROTTÉ. SKARPETKI POWRACAJĄ!”
SERIA LATAWIEC
PORADNIA K, WARSZAWA 2019
ILUSTROWAŁ DANIEL DE LATOUR

Dacie wiarę, że dziura pod pralką w domu Małej Be nadal istnieje? Że wciąż mogą uciekać przez nią skarpetki, które znudziły się otulaniem stóp rodziny Małej Be? Albo leżeniem na dnie kosza z brudami. Tak jest w przypadku Czarnej Frotté. Leży na tym dnie już od wielu lat. Chyba od wtedy, gdy na biwaku jej siostra wypełzła z buta stojącego przed namiotem i powędrowała w świat. A do tego, co tu dużo mówić, Czarnej Frotté nie jest najpiękniejsza… Była bowiem pozszywana – czerwoną nitką! Gdy do domu Małej Be ma przyjść sprzątaczka, Mama Małej Be wpada w szał sprzątania (bo przecież nie może pokazać pani sprzątającej takiego bałaganu! Co sobie kobieta o nich pomyśli?!). Na podłogę w łazience wypadają z kosza wszystkie dawno zapominane fragmenty garderoby. Między innymi Czarna Frotté. Oczywiście Mama nalega, by została wyrzucona, więc ona, ostatkiem sił, w akcie desperacji, w pogoni za marzeniem oraz zbiegłą i zaginioną dawno temu siostrą, wskakuje do czarnej dziury pod pralką i tym samy zmienia swój los na zawsze. Czy na lepszy? Oczywiście, że tak, bo czarna dziura pod pralką ma to do siebie, że jak już ktoś się odważy i do niej trafi, to prowadzi go prosto ku przygodzie. Oczywiście nie znaczy to, że jest łatwo i zawsze przyjemnie. Są sztormy, wichury, burze, spotkania z Olbrzymim Tyranem i amią białych rękawiczek. Ale jest też szansa, że pozna się inne skarpetki. I tak właśnie dzieje się w przypadku Czarnej Frotté. Nielegalnie musztruje się na statek (w pogoni za opiekanymi ziemniaczkami), spotyka kogoś kto ma paciorkowate oczy, ale kto w sumie darowuje jej własny stateczek z połówki łupiny kokosa, a potem banda się powiększa. Oprócz Czarnej Frotté w podróż wypływają Blady Niko, Malinowa z Truskawką, Kubarat z Bukaresztu, Gromisław i Cierpisław, a ich tropem podąża tajemniczy Pinkerton. Każda z tych skarpetek ma swoją własną historię, swoje własne marzenia, plany, ale też żal, smutek, zazdrość i tęsknotę. I każda znajduje się na statku Czarnej Frotté nie bez przyczyny…
Jak zwykle czytało nam się świetnie, jak zwykle pokochałyśmy skarpety bez pamięci – nawet tę jedną wredną i te dwie, które wciąż się kłócą. Jak zwykle to nie jest historia tylko o skarpetkach, ale tak naprawdę o ludziach – o wybaczeniu, o rodzinie, o przyjaźni, o poświęceniu, o zemście, którą warto czasem zamienić na rejs w łupinie kokosa. Nie obeszło się oczywiście bez wzruszeń – Bednarek musi zawsze zapodać coś takiego, od czego ja mam mokre policzki i zaczerwienione oczy. Tym razem to rozdział o tym, jak banda Czarnej Frotté przybywa na wyspę porzuconych smartfonów. A co robią te smartfony? Przez specjalną aplikację przechowują stracony czas i stracone okazje. I przechowują je w chmurze, a potem z tej chmury jest deszcz i ludzie zmoczeni tym deszczem mają szansę ocknąć się i spojrzeć na świat, na siebie nawzajem. Więc w tej książce chodzi też o uważność – na drugiego człowieka/drugą skarpetkę. No jak tu nie ryczeć? No jak tu nie beczeć? Nad głupotą człowieka, nad swoją własną nieuważnością i okazji-straconością? Co przechowuje mój smartfon na tej wyspie?
Jak zwykle to nie jest tylko kawał dobrej historii – pod statkiem Czarnej Frotté jest bardzo, bardzo głębokie morze pełne dodatkowych znaczeń, morałów, ukrytych sensów, ale dotrze tam tylko czytelnik, który zanurzy się razem z głową. Można spokojnie płynąc po powierzchni, po prostu doskonale się bawić.
No bo jakaż to jest doskonała historia! Tym razem to nie jest zbiór opowiastek o kilkunastu skarpetkach. To pełnoprawna powieść przygodowa, marynistyczna nawet można by rzec. Pełna zwrotów akcji (przez sztag i przez rufę), pościgów, czarnych charakterów, miłości i wiatru w żaglach. Tak jak poprzednie dwie, trzyma kurs na bestseller!




  




Komentarze

  1. Świetna jest! I nie wiem, który tom lepszy: pierwszy, czy trzeci ;-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...