450. WSTYD!

CRISTÓBAL LEÓN I CRISTINA SITJA RUBIO
„DZIWOLĄGI”
(TŁ. MACIEJ BYLINIAK)
WYDAWNICTWO DWIE SIOSTRY, WARSZAWA 2017
ILUSTROWAŁA CRISTINA SITJA RUBIO

Ostatnio wszystko idzie dobrze. Jest miło, jest przyjemnie. Nawet jest trochę słońca. Chodzisz po ziemi z uśmiechem, bo świat uśmiecha się do Ciebie. Sielanka. Wszystko na swoim miejscu., Poukładane. I jednego dnia wracasz do domu. Akurat to ten dzień, gdy była doskonała impreza. Ty i Twoi najlepsi przyjaciele, tańce do upadłego, aż nogi trochę bolą, dużo dobrego jedzenia, jakieś napoje, co drażnią język. Chcesz włożyć klucz do zamka, ale zamka nie ma… Nie ma drzwi, nie ma przedpokoju, pokoju, łazienki, kuchni… Przecierasz oczy, liczysz wypite szklanki z czymś zimnym i słodko smakującym… „A może źle trafiłem?” - zastanawiasz się, choć przecież to niemożliwe i w środku Ciebie już ta myśl kiełkuje. Już wiesz. Już ci gorąco i zimno na przemian, ale wciąż jeszcze udajesz, że to jakiś kiepski żart, że ukryta kamera, że może nie tu powinny stać twoje drzwi, twój dom… Ale tak, tak, to dokładnie to miejsce. Zaglądasz do swoich dokumentów, żeby upewnić się, czy nic się nie zmieniło, czy adres ten sam. Zgadza się… co robisz? Dzwonisz na policję? „Halo, halo, ktoś ukradł mi dom?”. To przecież brzmi absurdalnie! A może lekarz? Przyjaciele? Rodzice? Ktokolwiek?
To koszmar, horror, dramat… Było najlepiej, a nagle jest najgorzej.
Dokładnie tak czują się leśne zwierzęta w tej książce. Dezorientacja, ból, strach, niedowierzanie, rozpacz, łzy, zdziwienie, złość, rezygnacja, nerwowy śmiech, bezradność, lęk… wymieniać dalej? Zastanawiają się: „Gdzie schronimy się przed deszczem? I słońcem? Co będziemy jeść?”.Las był ich domem, ich spiżarnią, ich azylem, ich miejscem na ziemi. Poza lasem nie umieją żyć, nie wiedzą, gdzie stawiać łapy, żeby ich nie pokaleczyć, czym wypełnić pusty żołądek, jak oddychać w smogu i spalinach. Ale teraz nie ma lasu. Co się z nim stało? Był tu jakiś dziwoląg. I zabrał las. Tak po prostu – ciach, ciach, ciach, na kawałeczki. Jak swoją własność, choć to przecież była wspólna własność. Dziwoląg nie miał praw do lasu. Tylko tak mu się wydawało. Swoją drogą to dziwne, dlaczego tak było. Bo ani niedźwiedziowi, ani lisowi, ani wilkowi, ani wiewiórce, ani zającowi, ani jeleniowi, ani nikomu, nikomu innemu nie przyszło do głowy, że las należy tylko do niego. I że może go sobie tak po prostu wziąć. Ale Dziwoląg tak właśnie pomyślał. Dlaczego? Co dało mu prawo sądzić, że może zabrać czyjś dom?
A co zostawił w zamian? „Najróżniejsze rzeczy”… Inaczej mówiąc - ogromną górę śmieci. Zwierzęta myślały, że być może to jakiś cenny dar w zamian za drzewa, ale szybko okazało się, że dziwolągowe wytwory są nietrwałe i niepotrzebne. Nie tylko dziwolągi z nich nie korzystają. Zwierzęta próbowały, ale im też nie przyda się ta góra najróżniejszych rzeczy…
Nie ma wyjścia - muszą walczyć o swoje! Inaczej zginą marnie!
Wstrząsająca książka! Mądra! Niesamowita. Do refleksji. Do wstydu! Wstydźcie się, dziwolągi! Zabrać komuś dom? Jak można? I my mówimy, że człowiek jest rozumny… że uczony, że prawy, że inteligentny, że dobry, że boski… Niech stanie człowiek – dziwoląg! - oko w oko z niedźwiedziem, pozbawionym gawry i niech mu wyjaśni, dlaczego nie ma dokąd wracać…
To ważna książka. Warta tego, by pokazać ją dzieciom. Oj, to nie będzie łatwe! Dzieci są okrutnymi sędziami. I zapytają na pewno „dlaczego?”. Warto mieć w głowie jakąś odpowiedź. Żeby nie spłonąć ze wstydu w pierwszej minucie rozmowy. Warto im pokazać, co my, dziwolągi, zrobiliśmy – cały czas robimy! - ze światem. Może Dzieci będą w stanie powiedzieć wreszcie „STOP!”. Warto zaszczepiać im takie obrazy, kodować miłość do zwierząt, do natury, uczyć, że jesteśmy jednym, choć może tego nie widać w naszych czynach. Obraz szkieletów drzew, który obsiadły zwierzęta jest jak uderzenie w twarz. Ale potrzeba takich uderzeń – więcej, częściej, mocniej! Nie można odwracać twarzy. Trzeba nadstawić drugi policzek i przyjąć z godnością oskarżenie. A potem naprawiać.

Mało tu słów, ledwie kilka zdań, ledwie garstka liter rozsypanych po stronach. Ale słowa w punkt. Ale obrazy sugestywne. Nie trzeba nic dopowiadać. Trzeba błagać o przebaczenie!
Zwierzęta w tej książce dały swoim dziwolągom szansę, wierzą, że „zrozumiały” i odbudują… Oby nie było za późno, oby prorocze zakończenie tej książki...









Komentarze