28.ZAMIGOTAŁO...


ROBERTO PIUMINI
„MIGOTNIK”
(TŁ.EWA NICEWICZ-STASZOWSKA)
BONA, KRAKÓW 2012
ILUSTROWAŁA KATARZYNA PARTYKA

Był kiedyś, daleko w tureckim mieście malarz Sakumat, który malował tak, że „czym dłużej ktoś przyglądał się jego pracom, tym bardziej jego ciało, umykając przez furtkę oczu, przenosiło się w barwne i przepełnione spokojem przestrzenie.” [s.10] Pewnego dnia przybył do niego posłaniec z Nactumalu, od burbana Ganuana, który uprzejmie prosił artystę, by stawił się w jego pałacu – ma bowiem do niego nietypową prośbę. Sakumat najpierw wzbraniał się przez podróżą, ale w końcu pojechał do odległego Nactumalu, głównie powodowany ciekawością.
Burban przyjął go z honorami i obiecał olbrzymie bogactwo – w zamian Sakumat miał zrobić to, co umiał najlepiej – malować. W pałacu mieszkał bowiem syn Ganuana, Madurer, niespełna jedenastoletni, który z powodu dziwnej, acz nieuleczalnej choroby, nie mógł wychodzić ze swoich komnat. Szkodziło mu światło słoneczne, kurz, powietrze. Jego pokoje były specjalnie oddzielone od świata – burban chciał, by na śnieżnobiałych ścianach powstały malowidła, które rozweselą chłopca w jego urodziny.
Sakumat miał jedno pytanie – jaka jest dusza twego syna? A burban odpowiedział, że nie sposób tego przekazać, że trzeba Madurera poznać.
I tak zaczyna się opowieść o pięknej przyjaźni chłopca i malarza. O tym, że sztuka może być trampoliną myśli. Że od najmniejszej kropki na ścianie można się odbić i poszybować, a potem wylądować albo na wyspie, albo na pirackim statku. Że można temu statkowi nadać nazwę. Że można opowiedzieć o losach namalowanych piratów tak dokładnie, jakby byli twoimi przyjaciółmi. Że można wymyślić migotnika – roślinę, która świeci w nocy, a on się stanie za sprawą sztuki. Że sztuka ma w sobie ogromną siłę, że za jej sprawą ktoś może oddychać. Że malarz może włożyć w dłoń jedenastoletniego chłopca pędzel i uczyć go malować kwiaty, ale to chłopiec będzie mistrzem, ucząc malarza jak patrzeć, jak myśleć, jak czuć, jak się śmiać i jak toczyć wojny na poduszki. Że w zamkniętym świecie trzech komnat może toczyć się życie barwniejsze, niż paleta farb, jeśli tylko pozwoli się wyobraźni wylecieć przez zamknięte okno. Że jeśli mamy dużo wiary, to migotnik na pewno zaświeci. I że czasem ważniejszy od przyjaciół jest mały chłopiec, który nie może wychodzić z domu.
To nie jest łatwa i dosłowna książka. Tak jak migotnik widać tylko nocą, tak jej sens kryje się między linijkami.
To tekst delikatny, jakby utkany z gazy, która zasłania okna w komnatach Madurera. To baśń, która się snuje, ale i iskrzy, na wzór dalekowschodnich przypowieści, pełnych przepychu, ale i mądrości. To tak naprawdę baśń oszczędna w słowach, ale przepełniona znaczeniem. Tak samo, jak piękne ilustracje Katarzyny Partyki, którym Majka długo się przyglądała.
Ja osobiście wyłuskałam z tej książki ogromną miłość ojca do syna, tak bezbrzeżną, jak całe malowanie (zresztą autor zadedykował książkę swojemu synowi, który uświadamia mu czym jest miłość). To uczucie to wzór, który można namalować na każdej ścianie – i on będzie tam zawsze – nocą będzie świecił, a za dnia tylko migotał, ale zawsze będzie istnieć. To uczucie, które popycha cały świat naprzód. Stwarza morze, góry i łąki, to co, że tylko namalowane, skoro dla kogoś mogą być całym światem?





[Książkę przeczytałyśmy dzięki uprzejmości wydawnictwa Bona]

Komentarze

  1. Witam serdecznie!

    Biorąc pod uwagę fakt, że niecodziennie odwiedzamy znajome blogi - ... uśmiecham się o esemesowe wsparcie w konkursie BLOG ROKU, do którego zgłosiłam moje TO DLA PAMIĘCI

    Proszę więc o wysłanie SMS-a na nr: 7122 o treści: G00949

    Po literce G są zera i nie ma spacji, a koszt SMS-a to 1,23 zł.
    Z jednej komórki - na dany blog - można tylko raz zagłosować i to
    jedynie do środy włącznie / 30 bm /

    Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam - U.J.Jarmołowska

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroszczę tylu perełek od Bony :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...