668. JEDYNE W SWOIM RODZAJU „PYK!”





ELŻBIETA ŻUKOWSKA, KAROL KALINOWSKI
„BORKA I SAMBOR 2. MYSZY”
MUZEUM POCZĄTKÓW PAŃSTWA POLSKIEGO W GNIEŹNIE, 2018

ELŻBIETA ŻUKOWSKA, KAROL KALINOWSKI
„BORKA I SAMBOR 3. SMOK”
MUZEUM POCZĄTKÓW PAŃSTWA POLSKIEGO W GNIEŹNIE, 2019

ELŻBIETA ŻUKOWSKA, KAROL KALINOWSKI
„BORKA I SAMBOR 4. MIESZKO”
MUZEUM POCZĄTKÓW PAŃSTWA POLSKIEGO W GNIEŹNIE, 2020


Myszy, Popiel, Smok, Dratewka, Mieszko, Wodnik, komes Piast… Coś świta? Coś brzmi znajomo? Przypomina się jakaś szkolna lekcja historii? A może polskiego? Bo w opowieściach o początkach polskiego państwa, jest trochę historii, a trochę legend. Trochę zmyśleń, trochę przeinaczeń, trochę in-, a trochę nad-interpretacji. Naszym potomkom z lubością wkładamy do głowy Zeusa, Hermesa, Afrodytę i resztę bosko-herosowej ferajny (tak, że potem obudzeni o 4 nad ranem umiemy powiedzieć ile prac musiał wykonać Herakles i czyim patronem jest Hefajstos). A gdzie miejsce na Leszego, Dolę czy Mokoszkę?
O tych naszych, rodzimych, troszczy się Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Spokojniejsza o mitologię słowiańską jestem widząc, że seria komiksów o Borce i Samborze tak się pięknie rozrasta. Zachwycona byłam pierwszą częścią (nie znasz? KLIK po opinię), zakochana w Borce jako bohaterce komiksów dla dzieci. Ale uciekła mi gdzieś ta seria, zapodziała się i ze zdumieniem odkryłam, że są kolejne trzy części – sumiennie wydawane rok za rokiem.
A w nich cuda, cudeńka. A wszystko nasze, prapolskie!

W tomie 2 „Myszy”: do wsi Borki i Sambora już trzeci raz tej jesieni przybywają poborcy podatkowi. Kolejne worki z ziarnem trzeba oddać komesowi. Piast prowadzi swoich sąsiadów do Popiela, żeby się z nim rozmówić. Sambor z Siemowitem, synem Piasta, wszczynają własne śledztwo w sprawie zboża. A Borka bardzo chce uratować Wodnika (na końcu pierwszego tomu połknął czarodziejskie jajo i nie wyszło mu to na dobre!). To śmiała, przewrotna, bardzo ekscytująca wersja legendy o Popielu, którego zjadły myszy. Tym ciekawsza, że we wszystko zamieszana jest magia, wiedźma i nawet Goplana. Ale wciąż to legenda o początkach polskiej państwowości!

W tomie 3 „Smok”: Borka i Sambor za sprawą magicznego jaja pakują się w sam środek wielkiego pożaru! Płonie „gród słynnego księcia na południu”… Nad głowami gaszących ogień mieszkańców, przelatuje wielki smok. Przylatuje często i porywa dziewczyny. Książę wyznaczył nagrodę dla tego, kto smoka pokona, ale dotąd żadnemu śmiałkowi się to nie udało. Teraz kolejny raz łupem smoka padła dziewczyna – Borka! Samborowi w uwolnieniu siostry pomoże syn szewca – Dratewka. Ale oczywiście nie będą walczyć ze smokiem. Wezmą go sposobem! Kolejna znana legenda, kolejny raz przepuszczona przez żukowsko-kalinowskie filtry. W tej nowej wersji jest genialna i łatwostrawna! Bez trucizny w środku! No i Dratewka przyłącza się do Borki i Sambora, gardząc nagrodą od księcia Kraka. „Zwariowałeś? Mam siedem lat, a królewna Wanda sześć. To chyba za wcześnie.”

Tomie 4: „Mieszko”: to jest dopiero genialna część! Borka, Sambor i Dratewka za sprawą magicznego jaja, przenoszą się do Gniezna. Ale Gniezna nowoczesnego, ładnego i bogatego (czyżby jakaś podróż w czasie?). Bardzo chcą wrócić do domu, więc postanawiają zbudować sobie pojazd, dzięki któremu dotrą na miejsce. Tymczasem spotykają na swojej drodze pięknie odzianego młodzieńca z długimi włosami (znaczy jeszcze przed postrzyżynami!). Młodzieniec jest niewidomy (ach KaeReL, jak Ty to pokazałeś! Prostota przekazu okazuje się najgenialniejszym środkiem do osiągnięcia celu!) i najwyraźniej się zgubił. A zza węgła wystają już głowy trzech osiłków, którzy chcą napaść chłopca, obrabować… Gdy nagle: „Zaraz, zaraz, to przecież młody książę”. Jaki udział w budowaniu państwa polskiego będą mieli Borka, Sambor i Dratewka – nie zdradzę. Powiem tylko, że jakoś umknęła mi w latach szkolnych informacja o ślepocie Mieszka I. Ale dzięki Żukowskiej i Kalinowskiemu dokształciłam się, sięgnęłam do Galla Anonima (którego zresztą na kartach tego komiksu zgrabnie zacytowali!) i już wiem wszystko! I o to chodzi, i o to chodzi! Dobra literatura to taka, która poszerza nasze horyzonty.

Przeczytałam te komiksy i tak sobie myślę… gdybym była nauczycielką… Nauka historii kojarzy mi się z wysokimi stosami zakurzonych ksiąg (albo zakurzonych podręczników). Ksiąg grubych i nudnych. Pełnych dat, zdarzeń, które następują jedne po drugich tak szybko, że ciężko się w nich połapać. A gdyby tak wyjść od komiksu? Od zaczarowanego jaja… Przy tej okazji można powiedzieć o tym, że dla Słowian jajo miało wyjątkowe znaczenie. Że Słowianie wierzyli, iż może odpędzać zło i używali jaj w obrzędach i praktykach magicznych. Potem Popiel. I nagle tak pięknie wchodzą do głowy te wszystkie trudne słowa jak „komes” czy „żerca”. Można pomówić o tym, czego symbolem są myszy. I dlaczego Popiela spotkał tak marny los. No a w przypadku Mieszka to zacząć od razu od ślepoty!*

I co? I naprawdę nie ma już kolejnej części?” - pyta Majka zawiedzionym głosem. „Ale ja już bym chciała wiedzieć, co dalej!”. Ja też. Chciałabym wiedzieć, jaka część polskiej historii i mitologii słowiańskiej, jaka legenda wpadnie teraz do głów Elżbiety Żukowskiej i Karola Kalinowskiego, jak je przemalują, jak je na nowo opowiedzą. Na szczęście na końcu czwartego tomu rozlega się „bzzz” i jedyne w swoim rodzaju „pyk!”. A to może oznaczać tylko jedno: Borka i Sambor (a z nimi wszyscy ci, którzy akurat dotykają jaja) przenoszą się do kolejnego tomu!

Skrótem: świetne komiksy na temat początków państwa polskiego. Autorskie interpretacje legend polskich (w wykonaniu literaturoznawczyni Elżbiety Żukowskiej i magistra sztuki Karola Kalinowskiego), przyprawione szczyptą magii. Całość poparta lekturą Galla Anonima! Doskonały pretekst do pogrzebania w historii początków państwa polskiego. Świetni, przekonujący bohaterowie (Borka to zdecydowanie przodowniczka ruchu girl power!). No i jak to jest narysowane!

Majka (jednym zdaniem): super jest to, że Borka potrafi rozmawiać ze zwierzętami!

*sprawdziłam na kilku wybranych znajomych nie-historykach – też o tym nie wiedzieli!

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...