367. NAKIEDASIE

MARTIN WIDMARK
„TAJEMNICA WIĘZIENIA”
CYKL BIURO DETEKTYWISTYCZNE LASSEGO I MAI
(TŁ. BARBARA GAWRYLUK)
ZAKAMARKI, POZNAŃ 2016
ILUSTROWAŁA HELENA WILLIS

Majka skończyła niedawno lat cztery. Jeszcze nie czyta, nawet dużych liter. Nie martwię się, bo ma na to całe życie. Dla jej przyszłej ognistej pasji czytelniczej, już teraz gromadzę opał – książki, które przeczyta kiedyś. Niektóre czytam sama, inne zostawiam na nasze wspólne kiedyś. Jednym z takich „nakiedasiów” jest seria Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai. Ukazały już 23 części i ja je tak sobie od czasu do czasu kupuję tu i tam i układam w zgrabny stosik na dnie szafy. Bo ponoć się pochłania, bo ponoć nie ma dziecka, które się nie zakochuje w tej serii, bo detektywi, bo odzywa się we mnie kolekcjoner książek, bo Maja tu i Maja tam… Ale do tej pory nigdy nie byłam w Valleby – małym szwedzkim miasteczku, w którym dzieje się akcja książek. Co roku ta seria pojawia się gdzieniegdzie w polecankach mikołajowo-świątecznych, co roku ktoś pyta, czy można zacząć czytać serię od któregokolwiek tomu. Postanowiłam więc w końcu zobaczyć, o co tyle szumu, o co tyle hałasu, skąd fenomen tej serii, dlaczego rokrocznie 50 000 dzieci, zasiadających w szwedzkim Jury Dziecięcym, wybiera kolejne części książką roku.
Zastukałam do bram Valleby, wpuszczono…
Właściwie nie musiałam wiedzieć nic wcześniej. Już na początku powiedziano mi, że Lasse i Maja to koledzy ze szkoły i że wspólnie prowadzą biuro detektywistyczne. To wystarczyło w zupełności. Nie dziwiłam się, dlaczego zostali wezwani do więzienia. Choć dziwnym było, że wezwał ich nie strażnik więzienny Larsson, ani dyrektorka więzienia Agata Kula, nawet nie komisarz policji, ale pastor. Okazało się, że w więzieniu wciela się w reżysera i że wraz z trzema więźniami, których swego czasu Lasse i Maja pomogli wsadzić do więzienia, chce wystawić sztukę - „Hamleta”. To działanie w ramach resocjalizacji. Przestępcy podobno poddają się jej bez mrugnięcia okiem - są chętni do „przywrócenia na łono społeczeństwa”, uczynni, pracowici, pomocni, zaangażowani i mają nadzieję, że wyjdą zza krat wcześniej – za dobre sprawowanie. Co zatem Lasse i Majka mają robić w więzieniu? Ach – rzecz prozaiczną! Zająć się oświetleniem i dźwiękiem podczas przedstawienia. Roztargniony reżyser, zupełnie o ty zapomniał. Dla Lassego i Mai wizyta w tym miejscu nie jest wcale prosta – boją się – w końcu to oni są odpowiedzialni za to, że Hamlet, jego narzeczona Ofelia i Król, siedzą teraz w więzieniu. Stopniowo jednak uspokajają się, omamieni przyjazną postawą trzech złoczyńców. Czy program resocjalizacyjny więzienia w Valleby jest aż tak doskonały? Chyba jednak nie, skoro podczas przedstawienia aktorzy nagle znikają…
Świetna historia! Podziwiam Widmarka za to, że umie oswoić każdą rzeczywistość, że bierze każde miejsce jak swoje, trochę pougniata w rękach i dopasowuje do fabuły, że nie kreuje wyidealizowanego świata, że czerpie z tego, co widać dookoła. A widać nie tylko place zabaw, kawiarnie i piękne krajobrazy. Czasem w drodze do przedszkola trzeba przejść obok więzienia. I takie więzienie może się stać miejsce powieści dla dzieci – choć na to nie wygląda. Widmark bierze sobie takie miejsce ze świata rzeczywistego i przycina tak, że do powieści detektywistycznej dla dzieci, zaczyna pasować wprost idealnie.
Świetnie napisana! Widmark używa prostych zdań, w których nie sposób się nie odnaleźć. Początkujący czytelnik bez problemu będzie śledził akcję, nie gubiąc żadnego wątku. Widmark jest rzeczowy i konkretny. Trzeba szeroko otwierać oczy, bo wszystko może być wskazówką do rozwiązania zagadki – plakat, krzesło, flaga…
Świetnie zilustrowana! Duet Widmark-Willis rozumie się pewnie bez słów – w ich książkach widać doskonałe dopełnianie się, bez jednej zbędnej kreseczki. No i obrazki też mogą od czasu do czasu podpowiedzieć jakąś wskazówkę.

Byłam więc w Valleby – ciepło przyjęli mnie mieszkańcy, zaprosili na „Hamleta” i całkiem przez przypadek zafundowali niezapomniany wieczór w więzieniu. Rozwiewam wątpliwości – można czytać od najnowszej części. W zrozumieniu treści książki nie przeszkadza to, że to już 23 część - nie zubaża odbioru fakt, że zaczyna się od końca. Nie mniej jednak z ukrytego stosiku „nakiedasiów” wyciągnęłam właśnie „Tajemnicę diamentów” i zaczynam cykl od części pierwszej. No nie mogę czekać na to, aż Majka zacznie czytać!  







Komentarze