629. BASIOSŁUCHANIE



Przytargałam „Basię do słuchania” do domu. Położyłam na stole w pokoju. Zajęłam się wypakowaniem zakupów, obiadem, poobiednią herbatką. Potem usiadłam, żeby sprawdzić, jakie Basie są na płycie. „O nie, wybrakowany egzemplarz nam się trafił! Nie ma płyty!” - myślę sobie. Otwieram już stronę Biura Obsługi Klienta, żeby przeczytać, jak mogę zareklamować wadliwy produkt, gdy nagle… słyszę „czytała Maria Seweryn”. Hmmm, dziwne. Idę za dźwiękiem i trafiam do pokoju mojej córki. Siedzi przy biurku, rysuje i … słucha Basi.
Część z tych opowiadań zna na pamięć. Kiedyś naszym rytuałem było, że gdy wsiadałyśmy do samochodu tylko we dwie, bez Taty Majki, to włączałyśmy „Basię i podróż” (o tym, jak mama jedzie w góry z Basią, Jankiem i Frankiem – bez taty i jest to podróż obfitująca w wiele uciążliwych podróżnych niedogodności). Ileż to razy wymyślałyśmy – wzorem Basi i Janka, przekleństwa („A niech to zepsuta skarpetka!”, „A niech to oślizgła parówka!”, „A niech to zgniły banan!”). Jak wiele razy podziwiałyśmy wyczytane przez Marię Seweryn „błotne kotleciory”, które Basia robi z Anielką w przedszkolu w pewien mokry dzień. Nawet ja mam w głowie całe frazy, chociaż pamięć mam bardziej zużytą od mojej siedmiolatki. Wszystkie z tych historii: przedszkole, bałagan, taniec, kolega z Haiti, opiekunka, gotowanie, podróż, alergia, biwak, plac zabaw i słodycze, słyszałyśmy już gdzieś, kiedyś (przynajmniej po sto razy). Porozrzucane na kilku płytach, zazwyczaj wypożyczanych przez nas z biblioteki, na platformach streamingowych, w bibliotece, nie były dostępne na wyciągnięcie ręki. A teraz są! Zebrane w jednym miejscu, razem z poręczną wersją książki, którą można zabrać do torebki dużo łatwiej niż „tradycyjne Basie”. Poza tym i ja i Majka jesteśmy kolekcjonerkami. Lubimy mieć namacalne. Lubimy mieć krążek, na którym nagrane są słuchowiska i nadrukowana uśmiechnięta Basia. Nie poradzisz, takie z nas sroki! No i jak fantastycznie jest słuchając oglądać ilustracje Marianny Oklejak (nigdy się nie nudzą!). Rosną kolejne pokolenia basiosłuchaczy. Dzięki nowemu, zbiorczemu wydaniu można ich szkolić w basiosłuchaniu i basiomiłowaniu. Kolejne pokolenia obdarowywać na wszelkie okazje wersją z płytą. I gwarantuję – będzie na długo. Bo z Basi się nie wyrasta!







Komentarze