272. Z CYKLU: DZIECKO W GARNKU (1)
DAGMAR VON CRAMM
„WIELKIE GOTOWANIE
NA ULICY CZEREŚNIOWEJ”
(TŁ. ANNA GAMROTH)
DWIE SIOSTRY,
WARSZAWA 2015
ILUSTROWAŁA ROTRAUT
SUSANNE BERNER
Majka uwielbia
gotować. Nawet gotowanie makaronu (czytaj: nalewanie wody,
wsypywanie soli, wrzucenie nitek na wrzątek) musi obserwować ze
stołeczka, postawionego tuż tuż przy kuchence.
Majka obiera
marchewki i ziemniaki.
Majka rozbija jajka.
Majka kroi
(truskawki, cukinię, pieczarki…)
Nie odmierza
składników, bo nie zna cyferek.
Nie czyta przepisów,
bo z literek tylko A, B, C i M, więc nawet nie mąka…
Po to ja jestem w
kuchni. I do gorącego, bo jeszcze blachy do piekarnika nie wstawia –
nie ufam jej koordynacji ruchowej na tyle…
Ale jest w kuchni.
Wciąż, nagminnie. Więc są z nami książki kucharskie.
Lubię te dla
Dzieci, bo są proste, przejrzyste, bo wyznaczają Dzieciom BARDZO
WAŻNE ZADANIA. Poza tym co innego mieć swoją własną książkę
kucharską, a co innego zerkać przez ramię w te dorosłe.
„Wielkie gotowanie
na ulicy Czereśniowej” ujęło mnie kilkoma rzeczami. Ale zacznę
od konkluzji – jeść musi każdy. Dagmar von Cramm we wstępie
zastanawia się, co na co dzień robią mieszkańcy Czereśniowej –
poza kartami książek, na których zostali zatrzymani w biegu,
wycięci z rzeczywistości i przeniesieni między okładki. Robią
dokładnie to samo, co każdy z nas – żyją. A żeby żyć, trzeba
się odżywiać. A więc gotować, smażyć, piec… Każdy
czereśniowianin lubi co innego, każdy ma popisowe dania –
zupełnie jak w życiu, bo ja wolę ser żółty, a Majka pleśniowy.
To jest w tej
książce piękne – bo jednocześnie odczarowuje jedzenie,
przybliża je, w zasięg małej ręki podsuwa gotowanie – skoro
gotuje każdy, nawet Ania z Czereśniowej, to czemu nie ja? A z
drugiej robi z kucharzenia świetna przygodę. Bo skoro Pola z Zosią
– te z KSIĄŻKI – gotują, to chyba to jest coś, czego warto
spróbować...
A inne plusy
dodatnie?
Mogłabym napisać
tylko „czereśniowa” i to by wystarczyło, ale jest ich jeszcze
kilka:
+sezonowość!
Książka jest
podzielona na pory roku i w zgodzie z naturą, jej cyklami. Wiosną
proponuje szparagi, latem pomidory i lassi na słodko, jesienią
nadziewane grzyby i pieczoną dynię, a na zimę poncz dla dzieci.
+wariantowość!
Zosia najbardziej
lubi naleśniki z truskawkami, Tomek z pomidorami, a Timmy z cukrem i
cynamonem. Nie trzeba się ograniczać, można jeść to, co się
lubi, eksperymentować, sprawdzać, szukać, słone zamieniać na
słodkie i odwrotnie. A sałatka ziemniaczana daje nieskończenie
wiele możliwości!
+”złotoradność”
jak się przygotować
do gotowania, czym wydrylować wiśnie, jak ubić śmietanę na
sztywno, jak umyć owoce i warzywa i co najważniejsze – jak
pokroić cebulę i się nie popłakać - wszystko tu jest! Złote
rady zawsze w cenie!
+bonusowość
Szablony do
dekoracji kawy? Własna książka kucharska? Klajster z ziemniaków?
Poduszka z pestek wiśni? To też tu jest… Niby od kuchni dalekie,
bo co z gotowaniem ma wspólnego „tuba z deszczem”? Ale to
pokazuje, że kuchnia może się rozprzestrzeniać na cały dom…
Już myślałam, że nie sięgnę po książki z mieszkańcami Ulicy Czereśniowej, że wystarczą trzy które mamy, a tu taki psikus. Ciekawa, podoba mi się ,a dziecko będzie zachwycone.....
OdpowiedzUsuń