243. IJO IJO ITEPE

STEFAN SEIDEL
„AUTOMOTO”
BABARYBA, WARSZAWA 2014
ILUSTROWAŁ STEFAN SEIDEL

Jedziemy tramwajem i wyglądamy przez okno. Liczymy samochody. Najpierw jest łatwo, bo zwracamy uwagę tylko na to, że coś jeździ. Potem jest element trudniejszy, bo trzeba sprawdzać i nazywać kolory. A na samym końcu jest już najtrudniej, bo trzeba nazywać – auto albo samochód, betoniarka, ciężarówa, najulubieńsza jest kopara i jak po drodze była budowa, to codziennie stawałyśmy zobaczyć, jak kopie. Karetek nie lubimy, bo wiadomo, że wiozą chorego, no ale mają fajne światełka i robią „ijo, ijo” - a przecież zawsze można pomyśleć, że jakaś mama jedzie rodzić i będzie nowe życie. Co jeszcze? Całe mnóstwo! Małe, duże, osobowe i towarowe – nasz świat jest światem na kółkach, wciąż się przemieszcza, jeździ w różne strony i aż dziw bierze, że tak to wszystko zsynchronizowane, że jeden samochód mija drugi, że ktoś wymyślił wszech-zasady i wszyscy je znają. Owszem – zdarzają się wypadki i dwa samochody zderzają się na samym środku skrzyżowania. A wtedy koniecznie trzeba wezwać policję (znów „ijo, ijo”), a auto odstawić do warsztatu, gdzie zajmą się nim troskliwie i poskładają jego bolące blachy i stłuczone reflektory. Pomiędzy autami jeżdżą dwukołowce – motory i rowery. A w niektórych autach to można nawet spać. I tylko wyścigówki jeszcze nie widziałyśmy na żywo, ale czasem urządzamy wyścigi samochodów po pokoju. A nocą? Nocą pojazdy też nie śpią – wożą – czasem ludzi, bo mają ochotę na wieczorną przejażdżkę albo mleko, żeby na rano było w pobliskim spożywczaku. Świecą szeroko otwartymi światłami i jest wtedy trochę magicznie.
A to wszystko Stefan Seidel narysował w książce.
Zwyczajnie, bez udziwnień, tak, jak jest – tu jakiś wypadek, tam wyścig samochodowy, a jakaś rodzina pakuje się na wakacyjny wyjazd do campera. I tylko nie można uwierzyć w ten świat, bo tam ciepło, a u nas za oknem śnieg.
Więc palcem po pojazdach i wyznaczać im trasy i opowiadać gdzie jedzie starsze małżeństwo w oldskulowym autku i sprawdzać jak się nazywa ten dziwny pojazd, którego kierowca chce uratować nieostrożnego kota.








[Jedziemy dziś dzięki Wydawnictwu Babaryba]

Komentarze