2.BAJKI Z PRZESŁANIEM KORCZAKOWSKIM – O ZWYKŁEJ TOREBCE HERBATY SŁOW KILKA
EUGEN KLUEV
„BAJKI NA DŁUŻSZĄ METĘ”
(TŁ. LUDMIŁA MILOWANOWA)
ILUSTRACJE AGNIESZKA ŻELEWSKA
NASZA KSIĘGARNIA, WARSZAWA 2006
Te bajki udało mi się zdobyć za
jakąś śmieszną cenę. A one ceny nie mają, bo są na dłuższą
metę... bo są na zawsze. Nie o każdej książce można powiedzieć
coś takiego. Są takie, które się przeterminowują. Są też
takie, które są do zapomnienia. Albo takie, które wystarczy
przeczytać raz i już więcej się do nich nie wraca – można
zostawić je w tramwaju bez żalu... Ale gdybym straciła „Bajki na
dłuższą metę”, płakałabym bez mety.
Te historyjki są krótkie. Idealne na
zabawienie swoim głosem mojej dwumiesięcznej córeczki. Idealne,
żeby słuchała ich między karmieniem, spaniem i kąpaniem. I
idealne, żeby z nimi dorastać. Ja jestem zauroczona, a mam dużo
więcej lat. I pewnie moja córka, która usłyszy te bajki za dwa
lata zobaczy w nich co innego, niż córka, która usłyszy je za lat
dziesięć. Bo one takie są – mają w sobie lustro – widzisz w
nich siebie i cały swój świat. I są oryginalne, niesamowite –
nie ma tu księżniczek – jest śliczna Koneweczka z Długą
Szyjką, w której zakochał się Sekator Ogrodowy. Nie ma rycerzy –
jest Straszny sen, który postanowił się nikomu nie przyśnić, bo
jest aż tak straszny. Jest co prawda smok, ale taki wyhaftowany na
szlafroku. Prawie każda z tych bajek, jest moją ulubioną – tylko
że niektóre są jeszcze najulubieńsze. Jak ta o Marzeniu, które
tak długo się nie spełniało, że już się zmęczyło i
postanowiło się spełnić. Albo o Niebieskim Bumerangu, w który
wierzą tylko dzieci. I cudowna bajka o Cieniu Rzuconym na Chodnik,
który w finale jest noszony przez swojego właściciela na dywaniku.
Są tu latające domy i pan z drzewem na smyczy. Te bajki doskonale
wpisują się w rok korczakowski (który niestety już się kończy)
- Korczak mówił „Nie ma dzieci, są ludzie” - i te bajki są
właśnie takie – ludzkie. Mówią o godności, poczuciu własnej
wartości, o tym, że każdy jest inny, ale nie znaczy, że
ktokolwiek jest gorszy. I mówią do człowieka, a nie do dziecka –
nie zdrabniają w irytujący, infantylny sposób, nie kłamią, nie
zaróżawiają rzeczywistości (bo jest też bajka o Strzelbie i
Sercu, w której chłopiec zabija swoje zabawki). Nie mogę ich
nazwać edukacyjnymi, bo to słowo wywołuje we mnie dreszcz
obrzydzenia. Ale uczą się uśmiechać i podchodzić z szacunkiem do
każdej rzeczy na świecie, nawet do zwykłej torebki herbaty. Piszę
zwykłej, a tak naprawdę według Klueva nie ma chyba na świecie
zwykłości. Są same cuda. A czym innym, jak nie cudem, jest
dzieciństwo? Czym innym jak nie cudem moja córka, której czytałam
te bajki po raz pierwszy i, mam nadzieję, nie ostatni?
To jedna z naszych ukochanszych ksiazek. Nasze dzieci, od Majki znacznie starsze, czytaja ja juz od dawna ... i na kazdym etepie ich zycia ciesza sie nia i po swojemu odbieraja. Uwielbiaja pana z drzewem na smyczy i kurczaka na zupe. Ja dorosla takze mam dla niej wielka sympatie, pomaga spojrzec na zycie inaczej, oswajac jego absurdy i dostrzegac magie tam, gdzie nikt by jej nie szukal... Moc serdecznosci, Kochane Moje :-)
OdpowiedzUsuńTak, "Bajki na dłuższą metę" są niesamowite i wierzę, że Dzieci, które je czytają muszą być dobre ;-))) A już na pewno muszą mieć poczucie humoru!
Usuń