712. KTO (PRAWIE) ZABIŁ SŁONKĘ?
SCENARIUSZ TOMASZ SMAOJLIK, ADAM WAJRAK
„DETEKTYW WRÓBEL I ZŁAMANE PIÓRO”
ILUSTRACJE: TOMASZ SAMOJLIK
AGORA DLA DZIECI, WARSZAWA 2023
Pierwszą ofiarą jest słonka. Upada z dużej wysokości, prosto na dziób. To ułamek sekundy i dziób jest wygięty! (Dobrze, że słonki mają dzioby elastyczne.) Ofiara prawie nie żyje! (Dobrze, że po chwili odzyskuje przytomność.) Nie potrafi jednak powiedzieć, co się stało. „Leciałam wysoko, zobaczyłam światła i… to wszystko, co pamiętam.” - opowiada zdezorientowana. A chciała tylko przelecieć nad miastem do ciepłych krajów.
Miejska gołębia policja już zajmuje się sprawą. Ale nie ma żadnych śladów, żadnych poszlak, żadnych podejrzanych. Do akcji wkracza… Domikuś. E, przepraszam. Raz jeszcze. Do akcji wkracza… Detektyw Wróbel. To – wydawałoby się – wróbel zwyczajny. Szybko jednak okazuje się, że zwyczajny to on jest tylko z nazwy. Marzy bowiem o karierze detektywa, jest nieustraszony (a może po prostu nieostrożny), nieustępliwy (a może irytujący i męczący) i nie zawaha się przed niczym, żeby znaleźć sprawcę tej potwornej zbrodni. Nawet przed ścisłą współpracą z Purzysławą – włochatką zwyczajną, gościną, która przyleciała w odwiedziny do stryjka Striksa (puszczyka zwyczajnego), która w normalnych okolicznościach zeżarłaby go na jeden haps. Ale Detektyw Wróbel się nie poddaje! Tym bardziej, że słonka nie jest jedyną ofiarą straszliwego złoczyńcy. Zimorodek, dzięcioł duży… kto jeszcze ucierpi, nim sprawiedliwości stanie się zadość? Czy przestępca zostanie schwytany?
Doskonały kryminał! (Prawie) trup ściele się gęsto, na głównego bohatera czyhają pułapki i zasadzki (sokół wędrowny i pustułka zwyczajna), tropy się plączą i mylą i nie wiadomo, czy Detektyw Wróbel w ogóle zostanie detektywem. Przyznaję, że rozwiązałam zagadkę (prawie) śmierci licznych ofiar jeszcze przed końcem książki, ale nie przeszkadzało mi to w świetnej zabawie (a Majce nie przeszkadzało nic, bo nie domyśliła się zakończenia). Jestem fanką ilustracji Samojlika, który za pomocą prostych trików nadaje ptakom charakterystyczne cechy. Nie mówiąc już o tym, że jestem fanką postaci wymyślonych na spółkę przez Samojlika i Wajraka. Moim faworytem jest tym razem Dendroman (dzięcioł duży), bo słucha podobnej co ja muzyki. No i pojawiają się kawki – inteligentne, rozwinięte społeczne, solidarne bestyjki, które wiedzą wszystko! Jak zwykle w komiksach duetu S.+W. znajdziemy potężną dawkę wiedzy. Podaną mimochodem, bo zaszytą w historii, ale też doklejoną do opowieści – tyle, że na superglue. Bo dla mnie te dodatkowe informacje w formie krótkich notek przyrodniczych, są nierozerwalnie z nią związane. I superciekawe. Bo kto by nie chciał wiedzieć, która mewa śmieje się najgłośniej? Albo jaki fast food jedzą małe kawki? I jaki jest jeden z najszybszych ptaków, który żyje na naszej planecie?
Cieszę się, że po raz kolejny dostajemy komiks o tu i teraz. Bohaterowie to ptaki, które spotykamy na co dzień – idąc do pracy/szkoły, jadąc samochodem, robiąc zakupy, wyglądając przez okno. To towarzysze, których zazwyczaj nie zauważamy, a które żyją (dosłownie) pod naszymi nogami/ nad naszymi głowami. Są od nas uzależnione i jeśli zmienia się nasz styl życia, to one też muszą zmienić zwyczaje. Poza tym to komiks miejski – pokazuje, że w miastach też jest przyroda i wiele się w niej dzieje – wystarczy obserwować. To zachęta dla młodych badaczy przyrody – wyjdźcie z domu, popatrzcie w niebo, otwórzcie uszy!
Last but not least: ekologia. Temat wałkowany do wymiotków, a mimo to wciąż za mało! Trzeba ludziom przypominać na każdym kroku, przy każdym oddechu, że są dewastatorami świata/ że nie istnieją sami na tej planecie. W kółko, wciąż, do znudzenia… wiem. Ale to ważne, to najważniejsze! Jeśli zginą ptaki, to zginiemy i my. Samoljik i Wajrak przypominają nam o tym, że na końcu któregoś z kryminałów niestety może być prawdziwy trup.
Skrótem: ekologiczny komiks kryminalny, w którym występują ptaki miejskie. O przyrodzie, która jest na wyciągniecie ręki (no może nie dosłownie – wróble są szybkie, a sowy pokazują się nocami). Zwroty akcji, sympatyczni bohaterowie i humor (także puszczenie oczka do dorosłych) to jego mocne strony. No i ilustracje, ale to przecież oczywiste!
Zdaniem Majki (10): Jak zwykle najbardziej podobały mi się rysunki! I te wszystkie fajne słowa jak „schowu”, „zerku zerku”, czy „deptu deptu” użyte w dymkach dodatkowo.
5 rzeczy, za które pokochacie ten komiks:
1. rysunki – Tomasz Samojlik jest w wyśmienitej formie, a ptaki rysuje wprost śpiewająco!
2. humor – uwielbiam poczucie humoru tego duetu i nienachalne przemycanie treści „tylko dla dorosłych”
3. akcja – w tym komiksie ani przez chwilę nie jest nudno!
4. bohaterowie – do tych bohaterów można się przywiązać, można ich pokochać, można im kibicować, ale na niektórych można nawet krzyczeć podczas lektury – tak cię wkurzają!
5. ogromna dawka wiedzy – dodatkowe rozdziały o ptakach w mieście nie są szkolnym wykładem o przyrodzie, Samojlik+Wajrak gwarantują same ciekawostki!
...
{Współpraca barterowa z wydawnictwem Agora dla dzieci]
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za słowa do prywatnej kolekcji...